niedziela, 27 kwietnia 2014

"Bomba. Alfabet polskiego szołbiznesu" - czyli od A do Ż o ludziach ze świata mediów.

Tytuł: "Bomba. Alfabet polskiego szołbiznesu"
Autor: Karolina Korwin-Piotrowska
Wydawnictwo: The Facto
Data premiery: 08.05.2013
Oprawa: miękka
Data przeczytania: 27.04.2014














  Zacznę od tak zwanego przedstawienia postaci, choć Panią Karolinę Korwin-Piotrowską zapewne znają wszyscy. Cóż, wypada.
Otóż, to dziennikarka radiowa i telewizyjna. Była związana z Radiem Kolor oraz Radio Zet (niegdyś bardzo cenione, uznane i najważniejsze w Polsce). Pani Karolina z wykształcenia jest historykiem sztuki, a od grudnia 2011 roku współprowadzi w TVN program "Magiel towarzyski". Komentatorka w programie "Na językach" ( od 2013 roku ). Od lutego 2013 współpracuje z tygodnikiem Wprost. Od listopada 2013 pisze felietony w dwutygodniku Grazia.

  Jaki mam do niej stosunek ? Sama nie wiem. Pani Korwin-Piotrowska to dla mnie totalna zagadka szołbiznesu. Nie umiem stwierdzić czy ma ostry charakter, czy też jest to pewnego rodzaju kreacja. Bardziej skłaniam się ku pierwszemu, ale głowy nie dam. Jedno wiem na pewno, Pani Karolina budzi emocje, nie wieje nudą i nie odnajdziemy w niej rutyny. I tutaj chyba określenie, że jest jakaś to największy komplement jaki można otrzymać. Dzięki swojej determinacji, ciętemu językowi i często bezczelnemu stylowi bycia oraz konkretnym wymaganiom stała się kimś, kim jest teraz. I na pewno wiele osób może pozazdrościć jej posady, ponieważ co druga osoba (jak nie każda) chciałaby być w takim miejscu, w jakim jest Pani Korwin-Piotrowska. Nie ukrywam,że sama pałam zazdrością. Ta jednak często wyklucza sympatię do drugiej osoby, ale skoro osobiście nie znam Pani Karoliny, to rodzaj zawiści mnie nie dotyczy. Może to i lepiej.


  "Bomba" była jedną z książek na mojej liście must have. Kiedy nadarzyła się opłacalna okazja, żeby ją nabyć, zrobiłam to. Często żałowałam, że nie uczyniłam tego dużo, dużo wcześniej, ale raczej nic by to nie dało. Niestety.


  Wydaje mi się, że za duże wymagania postawiłam tej lekturze. Skrycie liczyłam, że jej kontrowersja i nieobliczalny sposób wyrazu będzie na tyle ostry, że usatysfakcjonuje moją samoocenę. Trochę egoistyczne, ale tak myślałam, po tym ile krzyku zrobiło się wokół książki. I pytam się o co tyle hałasu? Szczerze to nie obraziłabym się za żaden opis umieszczony w "Bombie". Nie rozumiem reakcji wielu celebrytów (bo takich Pani Karolina krytykuje). Po co oburzać się o coś, co wcale nie jest tak bolesne jakby się mogło przed przeczytaniem wydawać. Można twierdzić, że piszę tak, ponieważ "Bomba" nie jest o mnie, ale ja znam coś takiego jak dystans do siebie i poczucie własnej wartości, dlatego nie strzelałabym fochów, ale nie jestem też celebrytką. Akurat tego na dzień dzisiejszy jestem niemal pewna. 


  "Bomba" nie odsłoniła wielu rewelacji. Wiadomo, że coś tam zaczerpnęłam z książki, ale cześć wiadomości znałam wcześniej z różnych portali internetowych, bądź po prostu z telewizji lub gazet. Niektóre opisy były tylko odświeżeniem czegoś, co wiedziałam, a nie dowiedzeniem się nowych rzeczy. Szkoda, bo troszkę na to liczyłam. Spodziewałam się większej dawki pikanterii, ale przy takiej ilości jaką zapodano w książce nawet mnie w gardle nie parzy. 

Mam nieodparte wrażenie, że Pani Karolina wyselekcjonowała ludzi na "tych, co lubię, szanuję" bądź "tych ze ścianek, nafaszerowanych botoksem i stałych bywalców okładek czasopism". Może się mylę, tego nie wiem, ale niektórzy dla Pani Karoliny mają czystą kartę, a inni niemal na starcie są spaleni. Według mnie nie słusznie, ale może nie jestem aż tak obeznana w regułach rządzących szołbiznesem.

  Nie chcę, aż zanadto krytykować, bo "Bomba" na to nie zasługuje. Gdzieś tam wybucha, a może i powoduje wielką wojnę. 

Z racji tego, że jestem na bieżąco ze światem mediów, celebrytów i szołbiznesu informacje zawarte w książce nie są dla mnie nowością. Jestem jednak pewna, że są osoby, dla których te tematy są daleko odległe, a wtedy "Bomba" idealnie spełnia swoją rolę. W takich przypadkach dostarcza wielu newsów i pojęć o jakich człowiek nie miał wcześniej świadomości.
Na mnie to nie działa, ale tak jak wspomniałam, z wiadomych powodów.

  Nie będę wypowiadać się na temat prawa otwartego oceniania ludzi, a wręcz ich krytykowania, ponieważ każdy z nas często dostaje w dupę od innych osób. Myślę, że skoro ktoś może nam otwarcie pokazywać gdzie nas ma to raczej z założenia nie pozostajemy mu dłużni.


  Imię Karolina zobowiązuje (wiem coś o tym), dlatego książkę napisano bardzo rzetelnie. Jest "poukładana" od A do Z, a nawet Ż i sprawia wrażenie bardzo estetycznie ułożonej. 

"Bombę" polecam, serio. Może nie tym, którzy mają obszerne pojęcie o szołbiznesie, ponieważ ci tylko wściekną się tym, że książka nie spełnia ich oczekiwań. 

Jednak polecam ją ludziom "zielonym" w temacie. Oni dowiedzą się tak nowych rzeczy, że często szczena opadnie im ze zdziwienia.

  Autorkę książki doceniam za profesjonalizm, otwartość, wolność słowa i myśli, ale też za osobowość, umiejętność dobrej wypowiedzi i szeroko rozwiniętą wiedzę na wiele tematów. 


  Cieszę się, że mimo wszystko miałam okazję przeczytać "Bombę".

To była miło-gorzka lektura, będąca dobrym wykorzystaniem wolnego czasu.







FACEBOOK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz