piątek, 25 kwietnia 2014

"Namiętność" - życie polegające na intrygach, spiskach i planach zemsty.

Tytuł: "Namiętność"
Gatunek: kryminalny thriller erotyczny
Data premiery: 11.04.2014 (Polska),  07.09.2012 (Świat)
Reżyseria: Brain De Palma
Scenariusz: Brian De Palma,  Natalie Carter, Alain Corneau
Główne role: Rachel McAdams, Noomi Rapace, Karoline Herfurth, Paul Anderson
Scenografia: Cornelia Ott
Zdjęcia: Jose Luis Alcaine
Muzyka: Pino Donaggio
Produkcja: Said Ben Said
Wytwórnia: eOne Films, Canal+, Medienboard Berlin-Brandenburg, Wild Bunch
Dystrybucja: M2 Films




  Kiedy zobaczyłam trailer filmu "Namiętność" pomyślałam, że ta produkcja trafi idealnie w moje gusta. Niestety troszkę się pomyliłam, ponieważ historia opowiedziana w filmie nie spełniła w stu procentach moich oczekiwań. No cóż, może po prostu zbyt wiele chciałam i wyobrażałam sobie Bóg wie co.
Prostując, nie chcę przez to powiedzieć, że "Namiętność" jest beznadziejna i nie mająca wyrazu. To produkcja o swoistym charakterze i kolorycie, ale nie tak bardzo intensywnym jak bym tego chciała.
Mimo wszystko jestem przekonana, że film znajdzie swoje grono wiernych odbiorców, a ja tymczasem chciałabym opisać pewne motywy, które niewątpliwie mnie ujęły.

  "Namiętność" jest filmem, który opowiada historię spisków i intryg.
Christine ( Rachel McAdams ) i Isabelle ( Noomi Rapace ) pracują w jednej agencji reklamowej. Można pokusić się o stwierdzenie, że kobiety darzą siebie wyjątkową sympatią. Są zupełnie inne, a za razem tak bardzo do siebie podobne.
Cała ich relacja zaczyna się psuć kiedy to Christine przypisuje sobie na własne konto zasługi Isabelle. Kradnie ona pomysł mniej doświadczonej zawodowo koleżanki, na promocję pewnego produktu.
Od tego czasu zaczyna się kompletna gra między dwiema głównymi bohaterkami, w którą "swój nos wtykają" również Dirk ( Paul Anderson; kochanek obu kobiet ) i asystentka Isabelle - Dani ( Karoline Herfurth).

  Tak jak już wspomniałam "Namiętność" to świat intryg i tajemnic. Co więcej ten świat wciąga i to ze zdwojoną siłą. Zarówno Christine, jak i Isabelle nie są sobie dłużne i z wielką determinacją próbują zniszczyć reputację tej drugiej.
Między nimi jest jednak wyraźnie widoczna pewnego rodzaju chemia. Może jest ona spowodowana zażyłą walką lub też podobieństwem obu kobiet.
Tak czy inaczej ich "pociąg" jest klarownie zaznaczony i to widz odczuwa na własnym ciele.
Isabelle i Christine wychodzą z założenia, że aby wygrać należy rywalizować ze sobą, pokonać przeciwnika tak, że nie będzie w stanie wstać po kolejnej porażce. Zostanie nią raz na zawsze przygnieciony i już nie wróci do dawnej formy. Należy kogoś zdeptać tak porządnie, żeby zmiażdżony już nigdy nie powrócił na dawne stanowisko.
I to wszystko co napisałam ma znaczenie dosłowne, co okazuje się już pod sam koniec filmu, ale tego nie będę zdradzać.

  Przyznam, że pierwsza godzina filmu zleciała mi w mgnieniu oka i niewątpliwie mną zawładnęła. Została zrobiona na miarę mojego smaku i gustu. Wierzyłam we wszystko, co jest mi podawane na ekranie i dałam się wciągnąć w świat wyrafinowanych intryg.
Ponadto aktorki grające główne role w filmie "Namiętność" wydawały się tak wiarygodne, że czasami miałam wrażenie, że oglądam jakieś reality show na najwyższym poziomie. Chyba właśnie te kobiety, stworzonymi przez siebie postaciami podciągnęły film na wyższą "półkę". Czułam między nimi zarazem napięcie jak i spokój, namiętność i nienawiść, pociąg i wściekłość. Fantastycznie odegrały emocje buzujące w filmie i zrobiły to tak, że bez większego trudu wdarłam się jako widz w ich życie.

  Niestety druga część filmu trochę mnie zasmuciła. Nie lubię momentów kiedy to dobrze zapowiadająca się produkcja dosłownie z minuty na minutę spada coraz to niżej. Każda kolejna scena wydawała mi się gorsza od poprzedniej.
Były sceny, które powinny mrozić krew w żyłach, a niestety mojej nie zamroziły, a nawet nie czułam żadnej grozy. Starałam się wczuć w końcowe emocje, ale fabularnie nie wydawały mi się one autentyczne.
No cóż, takie są moje odczucia. Całe szczęście, że mam na myśli aktualnie tylko końcowe wątki filmu, ponieważ zapewniam, że początek i jego rozwinięcie są na prawdę świetne.

  Podsumowując, mimo moich lekkich słów krytyki, a raczej nazwałabym to delikatną korektą filmu, polecam go. Jestem przekonana, że wybrałabym się na niego jeszcze raz, chociażby dlatego, że warto było zobaczyć piękną grę głównych bohaterek. Spiski i "pomieszane" emocje kumulujące się nad nimi były godne dobrej produkcji i to mnie cieszy, że miałam okazję zobaczyć to na dużym ekranie.

  Wychodzę z założenia, że nawet jeżeli komuś film, aż tak bardzo nie przypadł do gustu to mimo wszystko należy na niego iść. Każdy człowiek powinien wyrobić sobie własną opinię na temat określonych produkcji. Ja jestem na to żywym przykładem, ponieważ nim wybrałam się na film "Hardkor Disko" czytałam o nim bardzo niepochlebne opinie w Internecie. Postanowiłam jednak, że chcę go zobaczyć, bo to co komuś się nie podoba, tak mnie może zachwycać. Tym oto sposobem można znaleźć na moim blogu opis filmu "Hardkor Disko", na którego temat wypowiadam się bardzo, bardzo pozytywnie.



FACEBOOK

czwartek, 24 kwietnia 2014

"I wciąż ją kocham" - uczucie, które nigdy nie gaśnie i miłość, która nie ma szans na przetrwanie.

Tytuł: "I wciąż ją kocham"
Autor: Nicolas Sparks
Rok wydania: 2011
Wydawnictwo: Albatros
Oprawa: miękka














  Dzisiejszy post chcę poświęcić mojej ulubionej powieści autorstwa Nicolasa Sparksa. Tytuł brzmi "I wciąż ją kocham". To pierwsza książka, po którą sięgnęłam zapoznając się ze Sprksem. Było to bardzo dawno temu, jednak przyznam się, że raz na jakiś czas wracam do tej pięknej historii. 

  "I wciąż ją kocham" opowiada o wspaniałej, a zarazem dość bolesnej miłości. 

John jest młodym mężczyzną, który pełni zawodową służbę w wojsku. Na okres wakacji wraca do rodzinnej miejscowości, w miejsce, gdzie wychowywał go ojciec. 
Savannah, piękna i zjawiskowa dziewczyna, która przyjeżdża do Wilmington w celach charytatywnych. Razem ze znajomymi chce zbudować domy dla ludzi ubogich.
Pewnego dnia John i Savannah poznają się. Niemal od razu przypadają sobie do gustu. Dziewczyna imponuje mężczyźnie swoim wdziękiem, ponadprzeciętną inteligencją, urokiem, ale też dobrocią i pracowitością. 
Na początku między nimi tworzy się więź przyjaźni, jednak potem przeistacza się ona w silną miłość. Spędzają ze sobą praktycznie każdą wolną chwilę i czują się fantastycznie w swoim towarzystwie.
Życie jak w bajce nie może trwać wiecznie i też obydwoje są świadomi tego, że czeka ich rozłąka. John jest zmuszony wrócić na służbę, jednak zakochani obiecują sobie, że ich uczucie przetrwa ten czas.
Wszystko udaje się do momentu, w którym John decyduje się pozostać na dłużej w wojsku. Jego postanowienie nie jest kaprysem, a skutkiem wydarzeń dnia 11 września.
Kiedy Savannah dowiaduje się o wyborze ukochanego, nie jest w stanie wytrzymać presji. Pisze do Johna list, w którym oznajmia, że darzy uczuciem kogoś innego. Mężczyzna jest załamany tą informacją, ponieważ nie wyobraża sobie życia bez Savannah.
Jego plany na przyszłość uległy kompletnej rozsypce i wewnętrznie nie potrafi sobie z tym poradzić.

  "I wciąż ją kocham" nie opowiada historii banalnej. Wiadomo, że jest wiele powieści o podobnej strukturze fabuły, jednak dzieło Sparksa posiada coś nad wymiar nieprzeciętnego. Autor wprowadza w świat, z którego czytelnik nie chce wyjść. Wszystko wskazuje na to, że dość dramatyczna historia miłosna powinna dawać sygnał "uciekaj, bo wpadniesz w smutek", jednak ta wciąga, wciąga i wciąga, aż dobiegamy do końca.


  Książka ma też taką zaletę, że osoba, która ją czyta, mimowolnie utożsamia się z głównymi bohaterami. Bo przecież, każdy człowiek miewa w życiu chwile wzlotów i upadków. Prawie każda osoba przeżywa pierwszą miłość, która tak niesamowicie uskrzydla i dodaje energii. Często też na pierwszej miłości się nie kończy i człowiek jest zmuszony do przeżywania rozstań, rozłąk, potem bólu i cierpienia.

Historia Johna i Savannah jest bardzo uniwersalna, ponieważ mimo tego, że jest skonstruowana dość skrupulatnie, to tak czy owak każda osoba odnajdzie się w niej.
"I wciąż ją kocham" to powieść, która dzieje się właściwie każdego dnia. Codziennie jakaś liczba ludzi triumfuje nad sukcesami, a inna cierpi z powodu porażek. 
W miłości często można spotkać określony schemat. Wielka miłość, wznosi, uskrzydla, potem nie wytrzymuje presji czasu lub czegoś innego, kończy się ... następnie pozostaje już tylko żal, smutek i niespełnione marzenia.
Może dzięki temu, że książka tak bardzo trafia do odbiorców, nie jest uważana za historię "jedną z wielu".

  "I wciąż ją kocham" poniekąd udowodnia to, że nie wystarczy silne uczucie. Jasne, nie istnieje związek bez miłości i silnej więzi, ale żeby wytworzyć tą silną relację potrzebny jest stały kontakt z drugą osobą. Każda człowiek potrzebuje bliskości i wsparcia. Często będąc na odległość nie jesteśmy w stanie zapewnić sobie poczucia bezpieczeństwa i bezgranicznie zaufać. Miłość polega na obecności. Tylko wtedy, kiedy dwóch darzących się uczuciem ludzi nie dzieli spora odległość, związek ma szansę przetrwania.

Nie neguję tego, że istnieją pary, które od lat żyją w innych miastach, a nawet i krajach i są ze sobą szczęśliwe.
Są takie przypadki, jednak nie wierzę, że ich miłość jest silniejsza od uczucia ludzi mających siebie na wyłączność (oczywiście w granicach rozsądku). Mogę się mylić, ale takie jest moje zdanie na dzień dzisiejszy. 
Związek to bycie ze sobą i to w dosłownym tego słowa znaczeniu.

     Jeżeli miałabym porównać książkę, a jej adaptację filmową to niewątpliwie to pierwsze wygrywa. Lektura pozostawia ekranizację daleko, daleko w tyle. Przyznam szczerze, że film zobaczyłam po przeczytaniu książki i byłam nim rozczarowana. Ale tak już jest, że przeważnie dzieło w formie pisemnej jest lepsze i rzetelniejsze, niż to widziane na ekranie.

  Tak jak już wspomniałam po książkę sięgam raz na jakiś czas. Coś kusi mnie do powracania do tej historii. I nie mam zamiaru się temu opierać, ponieważ za każdym razem przeżywam tą opowieść z takimi samymi emocjami jak za pierwszym razem. Poza tym "I wciąż ją kocham" jest naładowane tyloma wrażeniami, odczuciami i przemyśleniami, że nie da się jej raz przeczytać i zapomnieć.



FACEBOOK

środa, 23 kwietnia 2014

Najbliższe premiery kinowe - 25.04.2014

Tytuł: "Inna kobieta"
Gatunek: komedia
Reżyseria: Nick Cassavetes









___________________________________________________________________

Tytuł: "Camille Claudel"
Gatunek: biograficzny, dramat
Reżyseria: Bruno Dumont










___________________________________________________________________

T
Tytuł: "Oh, Boy!"
Gatunek: dramat, komedia
Reżyseria: Jan Ole Gerster










___________________________________________________________________

Tytuł: "Medicus"
Gatunek: przygodowy, dramat historyczny
Reżyseria: Philipp Stolzl









___________________________________________________________________

Tytuł: "Niesamowity Spider - Man 2"
Gatunek: akcja, sci-fi
Reżyseria: Marc Webb









___________________________________________________________________

Tytuł: "Brick Mansions. Najlepszy z najlepszych"
Gatunek: dramat, akcja, kryminał
Reżyseria: Camille Delamarre








___________________________________________________________________

Tytuł: "Amazonia. Przygody małpki Sai"
Gatunek: przygodowy, familijny
Reżyseria: Thierry Ragobert









___________________________________________________________________

Tytuł: "Imigrantka"
Gatunek: melodramat
Reżyseria: James Gray










___________________________________________________________________

Tytuł: "Salvo. Ocalony"
Gatunek: kryminał, romans, dramat
Reżyseria: Antonio Piazza, Fabio Grassadonia










FACEBOOK

wtorek, 22 kwietnia 2014

"Nietykalni" niesamowita przyjaźń ludzi z kompletnie różnych światów.


Tytuł: "Nietykalni"
Gatunek: dramat, komedia
Data premiery: 13.04.2013 (Polska), 23.09.2011 (Świat)
Rok produkcji: 2011
Reżyseria: Olivier Nakache, Eric Toledano
Scenariusz: Olivier Nakache, Eric Toledano
Główne role: Francois Cluzet, Omar Sy
Scenografia: Olivia Bloch-Laine
Muzyka: Ludovico Einaudi
Zdjęcia: Mathieu Vadepied
Montaż: Dorian Rigal-Ansous
Wytwórnia: Quad Productions 







  20 kwietnia TVP1 obdarowało nas jednym z najpiękniejszych filmów jakie miałam okazje obejrzeć. Mowa tutaj o filmie "Nietykalni", który jeszcze nie tak dawno czarował z dużego ekranu.
Pamiętam, że na ten film poszłam "w ciemno". Nie miała pojęcia o czym jest fabuła, kto gra główne role, a nawet nie wiedziałam jaki to gatunek. Był to taki seans - niespodzianka, która niewątpliwie bardzo się udała.

  "Nietykalni" to film, który opowiada piękną i wzruszającą historię przyjaźni ludzi z kompletnie innych biegunów.

Philippe jest człowiekiem, który w wyniku wypadku na paralotni  doznał tak poważnych obrażeń, że został sparaliżowany. Jego ciało odmówiło posłuszeństwa i mimowolnie został zmuszony do poruszania się na wózku inwalidzkim. Jedyne co pozostało mu to sprawny umysł i mowa.
Philippe załamał się swoim stanem i  odeszły mu wszystkie chęci do dalszego życia. Stał się okropnym gburem. Sprawiał wrażenie niemiłego i aroganckiego egoisty. Poddał się w opiece nad córką i nie widział sensu funkcjonowania.
Driss to chłopak z nizin społecznych, nieposiadający pieniędzy i mieszkający w klaustrofobicznym domu. Jest buntownikiem, który ma niesamowite zdolności szybkiego pakowania się w kłopoty. Dopiero co wyszedł z więzienia, a problemy to dla niego chleb powszedni. Nie bierze pod uwagę niczyjego zdania i uważa, że jego racje są najważniejsze. Żyje trochę na pokaz, aby udowodnić innym swoją wyższość i niezależność. Jest dobrym chłopakiem, ale okropnie pogubionym.

  Philippe z racji swojego stanu potrzebuje całodobowej opieki. Nie potrafi sam wykonywać nawet najprostszych czynności życiowych, dlatego musi korzystać z pomocy innych.

Ku wielkiemu zaskoczeniu nie wybiera osoby wykwalifikowanej i doświadczonej zawodowo, ale chłopaka kompletnie "zielonego w temacie" - Drissa.

  Na początku współpraca mężczyzn wydaje się całkowicie nie do ujarzmienia, ponieważ obydwoje mają swoje zdanie i nie zamierzają podporządkowywać się drugiej osobie. Jednak z dnia na dzień ich relacje znacznie się ocieplają i mężczyzn zaczyna łączyć przyjaźń ... kto wie, być może i na całe życie.


  Film jest wyjątkowy z wielu powodów. Na pewno ujmująca jest fabuła, która swoją nietuzinkowością i oryginalnością góruje nad innymi produkcjami.

Inną cechą, która stawia film w jasnym świetle są aktorzy grający główne role. Przyznam się, że nie znałam wcześniej osób wcielających się w postaci Philippa i Drissa, ale po filmie "Nietykalni" na pewno zatrzymają się w mojej pamięci na długo.

  Bardzo spodobała mi się postać Drissa. Jego optymizm, ogromna dawka energii i świetny humor "postawiły Philippa na nogi" (jakkolwiek paradoksalnie to brzmi). Chłopak swoją naturalnością i luźnym stylem bycia sprawił, że sparaliżowany mężczyzna przestał przejmować się swoim stanem zdrowia i zaczął dostrzegać, że życie jest piękne. Driss nie traktował Philippa z litością. Czasami nawet był w stosunku do niego bardzo bezczelny i wścibski. Pytał się o rzeczy będące nie na miejscu w danej sytuacji i ingerujące w strefy prywatne. Nie jeden człowiek zastanowił by się tysiąc razy nim by poruszył tego typu tematy, co Driss. On jednak najpierw robił, a potem myślał, co niewątpliwie dobrze wpływało na relacje mężczyzn. Na początku ich kontakty były typowo neutralne. Driss wypełniał swoje obowiązki, a Philippe żądał wielu rzeczy. Z czasem, kiedy to obydwoje zaczęli uzewnętrzniać się przed sobą, zrodziła się między nimi piękna więź. Driss swoją postawą zaczął imponować sparaliżowanemu mężczyźnie i też na odwrót. Philippe determinacją i sposobem jakim radził sobie z niepełnosprawnością zachwycał chłopaka. 

Jak to się mówi "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" i film udowadnia, że to trafne stwierdzenie.
Philippe poznał Drissa w nieoczekiwanym i "spadkowym" momencie swojego życia. Wtedy kiedy to myślał, że jego istnienie nie ma sensu. Driss pomógł mu zmienić tok rozumowania i udowodnił, że świat jest piękny zawsze wtedy, kiedy potrafimy to piękno dostrzec.
Natomiast Philippe dał Drissowi pewnego rodzaju stabilność. Z perspektywy dojrzałego i już doświadczonego przez los mężczyzny, dostarczał mu wskazówek na dalsze życie. Uświadamiał co jest dobre, a co złe, jak należy postępować, a jak nie. Nie robił tego w sposób bezpośredni, ale chłopak podświadomie potrafił odczytać przesłania starszego kolegi. 
A więc relacja Philippa i Drissa była korzystna zarówno dla jednego, jak i dla drugiego. Obydwoje dali sobie coś czego przedtem nie umieli dostrzec. Poznali się w odpowiednim miejscu i czasie. Ich znajomość, a potem przyjaźń obfitowała w momenty radości, żalu, smutku i załamania, ale we dwójkę potrafili przezwyciężyć wszystkie przeciwności losu.
I to było właśnie tak zjawiskowo piękne - dali sobie wiele nie oczekując niczego.

  Film "Nietykalni" wbija w fotele, zmusza do postawienia sobie wielu pytań i nawołuje do refleksji nad własnym życiem. Produkcja zarówno śmieszy jak i wzrusza do łez. Jest napełniona ogromną dawką emocji, których nie da się przeoczyć.

Fascynuje pod każdym względem i dlatego tak wiele ludzi stawia ją wysoko w rankingu najlepszych produkcji.
To jeden z moich ulubionych filmów, do których zawsze wracam z wielką chęcią i radością.





FACEBOOK

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

"Jak promowano film "Ogniem i mieczem" Jerzego Hoffmana" + konkurs

Tytuł: "Jak promowano film "Ogniem i mieczem" Jerzego Hoffmana"
Autor: Grażyna Adamowicz-Grzyb
Rok wydania: 2014
Wydawnictwo: FORTIMA
Oprawa: miękka
Data przeczytania: 18.04.2014













 
"Jak promowano film "Ogniem i mieczem" Jerzego Hoffmana" to książka, w której opisany jest proces promocyjny i marketingowy produkcji filmu. To taki niezbędnik dla prawdziwych fascynatów historii i sztuki oraz ludzi zajmujących się PR lub też promocją medialną.


  Na wstępie pragnę zaznaczyć, że wiedza, którą dostarcza książka jest całkowicie różnorodna, ponieważ owszem skupia się na promocji filmu "Ogniem i mieczem", ale też ukazuje metody działania przydatne przy każdych produkcjach. Daje wskazówki co zrobić, by sprawić, żeby film stał się kompletnym i brawurowym dziełem, docenionym potem przez społeczeństwo.


  Pragnę przejść teraz do opisania paru zagadnień poruszonych w książce, które pomogą mi uświadomić Wam wysoką wartościowość lektury.

"Jak promowano film "Ogniem i mieczem" Jerzego Hoffmana" opisuje procesy takie jak walka o środki finansowe, starania się o fundusze oraz wywieranie wpływu na innych.
Można znaleźć w niej definicje PR, relacje telewizyjne, opis wyjazdów na plan, informacje na temat konferencji prasowych i przygotowań przedpremierowych. 
Tak jak pewnie zdążyliście zauważyć, tematy bardzo różnią się od siebie.

  Po przeczytaniu książki odniosłam wrażenie, że moja świadomość promocyjna bardzo wzrosła. Wiem, wiem brzmi to trochę samolubnie, ale na prawdę teraz jestem w stanie powiedzieć o wiele więcej o procesach marketingowych. Zdaję sobie sprawę z tego, że w takim zawodzie trzeba uczyć się na bieżąco i nieustannie pogłębiać zarówno teoretycznie jak i praktycznie swoją wiedzę. Cieszę się, że książka pomogła mi postawić pierwsze kroki ku ulepszeniu znajomości promocji filmów.


  Co więcej, jestem ogromnym fascynatem kinematografii, dlatego nie mogę ukryć swojego zaangażowania w książkę. Potraktowałam ją jako dodatek do fenomenalnego filmu Jerzego Hoffmana i jako uzupełnienie niezbędnych informacji. Mimo, że film "Ogniem i mieczem" zrobił na widzach, jak i na mnie ogromne wrażenie, tak po przeczytaniu książki mój odbiór produkcji stał się pełniejszy i kompletny.


   Wcześniej nie potrafiłam docenić trudu włożonego w podjęte działania promocyjne, ba! nie miałam o nich zielonego pojęcia.

Teraz już wiem, że mimo ciężkiej pracy przy samym tworzeniu "Ogniem i mieczem", cała "otoczka" też wymagała skupienia i dobrej strategii. To produkcja, która udowadnia, że chcieć znaczy móc i tak dzięki dużej determinacji przy tworzeniu tego filmu, powstało dzieło, które na pewno każdy zapamięta na długo.

  Koniec książki to króciutki, lecz treściwy rozdział "Czy wiesz, że ...". Można zaczerpnąć z niego takich informacji jak ta, że "Ogniem i mieczem" powstało według dziewiątej wersji scenariusza i że odbyło się 118 dni zdjęciowych. Interesujące ciekawostki, które warto znać, chociażby po to, aby może móc kiedyś "popisać" się wiedzą wśród znajomych. 


  Podsumowując, chcę stwierdzić, że książka "Jak promowano film "Ogniem i mieczem" Jerzego Hoffmana" spełniła moje oczekiwania. Dowiedziałam się z niej dotąd nieznanych mi procesów w temacie promocji filmu. Myślę, że żaden portal internetowy nie dostarczyłby mi tak cennych i wykorzystanych w praktyce informacji, jakie właśnie tu znalazłam.


  Chcę złożyć ogromne podziękowania dla wydawnictwa FORTIMA za zwrócenie mojej uwagi na tą pozycję książkową. To kolejna ciekawa lektura jaką miałam możliwość przeczytać.



   Mam do rozdania dwa egzemplarze opisanej powyżej książki.  

Warunkiem otrzymania jest napisanie mi maila z informacją, w której przekonacie mnie, że to właśnie Wy powinniście otrzymać jeden z egzemplarzy. Na wiadomości czekam do 30 kwietnia. Tego też dnia ogłoszę zwycięzców, z którymi skontaktuję się mailowo.

Odpowiedzi przesyłajcie na adres siemakaja@gmail.com


____________________________________________________________________________



UWAGA ! WYNIKI KONKURSU !!!
Dziękuję za wszystkie nadesłane zgłoszenia. Z racji tego, że mam dwa egzemplarze książki "Jak promowano film "Ogniem i mieczem" Jerzego Hoffmana", to wybrałam dwie najlepsze odpowiedzi ;)
Otóż książeczki zgarniają Ania i Julita S.
A tak brzmią ich zgłoszenia:

"Bardzo chciałabym wygrać książkę "Jak promowano film Ogniem i mieczem Jerzego Hoffmana". Studiuję organizację produkcji filmowej i telewizyjnej, a w związku z tym książka odpowiada moim zainteresowaniom. Z tego co Pani napisała na swoim blogu wnioskuję, że  jest ona bardzo wartościowa i zawiera dużo ciekawostek. Byłabym wdzięczna, gdybym mogła ją przeczytać osobiście."
Ania

"Film "Ogniem i mieczem" to jeden z moich ulubionych filmów. Jest świetnie zrobiony i "zagrany". Książka, którą można wygrać jest wręcz idealną lekturą dla mnie. Zapewniam, że przeczytałabym ją z dużym zainteresowaniem i zapałem."
Julita S.

Gratuluję wygranym dziewczynom, odezwę się do Was mailowo ;)




Facebook