środa, 20 sierpnia 2014

"Coś pożyczonego" - ukradziony narzeczony

Tytuł: "Coś pożyczonego"
Autor: Emily Giffin
Wydawnictwo: Otwarte
Data przeczytania: 06.08.2014  















   W posiadanie książki "Coś pożyczonego" Emily Giffin weszłam kompletnym przypadkiem. Ani to nie planowałam przeczytać tej książki, bo jak nawet miałam planować, jak nie miałam pojęcia o jej istnieniu. Tak naprawdę została mi on podrzucona przez osobę, która regularnie dba o to, aby na mojej półce nie zabrakło książek (tutaj należy wstawić podziękowania, bo to naprawdę miły gest).
Wzięłam lekturę do ręki, porządnie obejrzałam z każdej strony, jak to za każdym razem robię przed przeczytaniem i zabrałam się za krótki opis fabuły z tyłu okładki.
Stało się, już samo malutkie streszczenie sprawiło, że momentalnie nabrałam ochoty na "Coś pożyczonego" i postanowiłam rozpocząć czytanie.
06.08.2014 zakończyłam tę powieść z lekką nutką niedosytu, bo chciałoby się jeszcze. Na szczęście już zostałam zaopatrzona w książkę "Coś niebieskiego" będącą kontynuacją losów bohaterów, które są przedstawione z punktu widzenia innej osoby, niż w przypadku "Coś pożyczonego"

   Zastanawialiście się kiedyś, jak może czuć się kobieta, której facet przespał się z jej najlepszą przyjaciółką ? Hmm ... może przespał się jest złym określeniem, bo dotyczy jednego razu.

Zatem poprawiam pytanie. Zastanawialiście się kiedyś, jak może czuć się kobieta, której facet regularnie sypiał z jej najlepszą przyjaciółką ? O tak, teraz trafiłam w sedno.
Myślę, że ktokolwiek by się wypowiadał na ten temat, opinie byłyby takie same. Dajmy przykład, aby dodać klarowności danemu tematowi. Otóż taka kobieta czułaby się oszukana, zdradzona, niepotrzebna, nie dość odpowiednia, nieatrakcyjna, porzucona; ponadto byłaby zła, wściekła, rozgoryczona, rozżalona itp. Wymieniać można bez końca.
Jak najbardziej biorę odpowiedzialność za napisane powyżej określenia uczuć i emocji, jednak nie do końca można wkładać wszystkie zdrady do jednego worka.
Może do czasu przeczytania książki uważałam inaczej, ale teraz mój pogląd na te sprawy uległ lekkiemu zniekształceniu.

   "Coś pożyczonego" to książka opowiadająca historię ludzi, którzy na swojej drodze spotkali tak silną pokusę, że nie potrafili jej nie ulec. Pokusa okazała się wieloletnią miłością, którą ciężko samoistnie wymazać z pamięci.

   Rachel - prawniczka, kobieta mająca zasady, którymi kieruje się w życiu. Mająca na karku 30 lat, jednak nieposiadająca partnera. Dość sfrustrowana tym faktem. Potrzebująca miłości i ciepła.
   Darcy - totalne przeciwieństwo Rachel. Zwariowana, szalona i stuknięta kobieta, która skupia wokół siebie cały świat. Mająca wielu adoratorów. Świadoma swojej urody i wdzięku. Osoba, która dostaje wszystko, czego pragnie, a nawet więcej. Nie znająca takiego słowa jak kompromis. 

   Kiedy słyszymy stwierdzenie, że przeciwieństwa się przyciągają, od razu możemy przypisać do tego główne bohaterki książki "Coś pożyczonego" czyli Rachel i Darcy.

Są one z zupełnie innych światów, a jednak przyjaźnią się od parunastu dobrych lat. Traktują siebie jak siostry i nic nie wskazuje na to, że ich dobra relacja dobiegnie końca.
   Mówiąc o Rachel i Darcy nie sposób nie przedstawić trzeciego bohatera książki, a jednocześnie osobę, przez którą całe dotychczasowe życie obu dziewczyn nabrało zupełnie innego rozbiegu.
   Dex - jakby to powiedziały nastolatki - mega ciacho. Facet, który potrafi samym wyglądem przyprawić dziewczyny o dreszcze. Wszystko w jego wizerunku się zgadza, lecz sam nie do końca jest tego świadomy. Dex jest facetem o dobrym sercu, ma umiejętność współczucia i nie broni się przed pomocą innym ludziom.
Taki trochę można powiedzieć ideał. A jak nie ideał to na pewno facet, którego chciałoby mieć w domy 3/4 kobiet.
Nie można zapomnieć o dość istotnym fakcie, iż Dex zaręczony jest z Darcy. Ich ślub zbliża się wielkimi krokami, które nie koniecznie mkną do przodu.

   Pewnego pięknego wieczoru, kiedy to Darcy postanawia urządzić imprezę urodzinową Rachel, dochodzi do sytuacji, której nikt, a nikt by się nie spodziewał.

Dex idzie do łóżka z Rachel, swoją przyjaciółką i kumpelą z lat studenckich.
Mimo iż następnego dnia budzą się w jednym łóżku z przerażeniem w oczach, postanawiają kontynuować ten romans i zaczynają spotykać się regularnie w wiadomych celach.
Czują się ze sobą wspaniale, bezpiecznie i bardzo komfortowo. Jest im przykro, że ranią Darcy, jednak ich miłość (bo tak to już potem sami określają) jest potężniejsza niż wszystko inne.
Tak ich uczucie trwa i trwa, jednak trzeba być świadomym tego, że nie do końca będzie tak bajkowo. Przypominam, że Dex i Darcy mają zaplanowany ślub, który ma nastąpić lada dzień.

   W tym momencie chcę przerwać odtwarzanie fabuły, ponieważ cały smaczek historii dzieje się później i nie warto psuć zabawy osobą, które mają w planach przeczytać książkę.

Wspomnijmy jednak inną rzecz. Powyżej napisałam, że mój pogląd na zdradę z najbliższą przyjaciółką uległ lekkiej deformacji i chciałabym wyjaśnić co mam na myśli.
Otóż całkowicie nie popieram takich sytuacji. Są one dla mnie karygodne i niewybaczalne. Tyle że poniekąd rozumiem Dexa i Rachel. Już na studiach czuli do siebie coś więcej niż samą przyjaźń. Były między nimi momenty, które inicjowały dalszy rozwój sytuacji, jednak Rachel wzbraniała się ku temu. Rezygnowała z miłości swojego życia z obawy przed odrzuceniem. Nie była pewna uczuć Dexa więc nie chciała ryzykować. Wolała pozostać na bezpiecznym gruncie przyjaźni, a nie wchodzić w głębszą relacje, która niosłyby za sobą wielką niewiadomą.
Dex mimo, iż kochał się w Rachel na zabój, nie chciał jej do niczego zmuszać. Sam nie był pewien jej uczuć, więc nie chciał pakować się na minę. Wiele razy próbował dać jej do zrozumienia, że coś do niej czuje, jednak bez skutku. W końcu zrozumiał, że Rach traktuje go tylko jak przyjaciela i nie chce niczego więcej. Wtedy dał za wygraną i odpuścił.
W rezultacie zaczął spotykać się z Darcy i tak od słowa do słowa stali się parą zakochanych, a później parą narzeczonych.
Nie mogę jednak przeoczyć zachowania Darcy w stosunku do Dexa, jak i Rachel. Przez cały czas traktowała ich z góry. Uważała się za kogoś lepszego, z większym poczuciem humoru i bardziej skłonnego do zabawy. Dexter i Rachel byli dla niej nudziarzami, z którymi jednak lubiła spędzać czas. 
Darcy wykazywała się strasznym rozkapryszeniem. Chciała, żeby na pstryknięcie palcem wszyscy pojawiali się u jej stóp. Nie rozumiała, że ktoś może mieć inne plany. Uważała się za pępek świata i nigdy nie dawała za wygraną.
I jak tu przy takiej osobie czuć się komfortowo? Ciężko, bo ma się świadomość, że zawsze jest się tym drugim, mniej ważnym.
Może właśnie dlatego Dexa tak bardzo pociągnęło do Rachel. Może zauważył w niej kogoś bardziej wartościowego niż Darcy. Kogoś mającego lepszy charakter i więcej empatii. 
Myślę, że właśnie dlatego zdecydował się na tak brutalny krok, jakim jest zdrada. Gdyby było inaczej, nie zrobiłby tego. Był zbyt porządnym facetem, aby świadomie skrzywdzić drugą osobę.
Podkusiło go do tego coś więcej niż samo pożądanie, po prostu Dex po uszy zadłużył się w Rachel.

   Książka "Coś pożyczonego" mimo że ma około 400 stron, przemija w mgnieniu oka. Przeczytałam ją z zapartym tchem, często nie śpiąc do późna w nocy. Cały czas powtarzałam sobie, że jeszcze jeden rozdział i idę się położyć. W ten sposób potrafiłam przeciągnąć tę chwilę nawet o kilka rozdziałów.

Historia Rachel, Dexa i Darcy jest bardzo wciągająca. Ma taki swoisty przebieg akcji, a co najważniejsze jest codzienna. W normalnym życiu jest wiele przypadków, w których kobiety są zdradzane przez swoich mężczyzn. Nie da się ukryć, że właśnie taka zdrada jest bardzo wdzięcznym tematem do czytania. Jest przyziemna, dlatego też tak bardzo naturalna dla czytelników.
   "Coś pożyczonego" to typowo babska lektura. Myślę, że każda fanatyczka dobrych historii powinna sięgnąć po tę książkę. 
Znam wiele jej opinii, ale w większości są one pozytywne.
Z ręką na sercu pozwolę sobie polecić tę książkę i zapewnić Was, że warto ją przeczytać.

2 komentarze:

  1. Droga Karolinko :-), bardzo lubię czytać Twoje recenzje. Jak na osobę tak młodą są nadzwyczaj wnikliwe i dojrzałe. Pozdrawiam cieplutko i życzę sukcesów :-)

    OdpowiedzUsuń