sobota, 5 kwietnia 2014

"Jesteś Bogiem" - manifest z mikrofonem w rękach.

Tytuł: "Jesteś Bogiem"
Gatunek: dramat społeczny
Data premiery: 21.09.2012
Kraj produkcji: Polska
Reżyseria: Leszek Dawid
Scenariusz: Maciej Pisuk
Główne role: Marcin Kowalczyk, Dawid Ogrodnik, Tomasz Schuchardt
Scenografia: Katarzyna Sobańska, Marcel Sławiński
Zdjęcia: Radosław Ładczuk
Muzyka: Paktofonika, Wojciech "Fokus" Alszer, Sebastian "Rahim" Salbert
Produkcja: Jerzy Kapuściński
Wytwórnia: Studio Filmowe Kadr
Dystrybucja: Kino Świat




  Trzy niezależne osoby. Trzy kompletnie różne postaci. I w końcu trzech tak bardzo potrzebnych sobie chłopaków - Paktofonika.
"Jesteś Bogiem" opowiada historię tego zespołu i proces, w którym udało im się zmienić polskie oblicze hip-hopu.

  Przyznaję, że moim ogromnym błędem w 2012 roku było to, że nie poszłam do kina na film "Jesteś Bogiem". Nie jestem/byłam fanką takiej muzyki, ale przyznaję, że dla chłopaków z Paktofoniki powinnam zrobić wyjątek. 
Nie wiem co teraz podkusiło mnie do zobaczenia filmu. Był to chwilowy impuls, kto wie, może z jakimś tajemniczym przesłaniem.
Każde błędy da się naprawić i ja swój naprawiłam wczoraj wieczorem, kiedy to zobaczyłam "Jesteś Bogiem".

  Tak właściwie teraz zastanawiam się od czego zacząć, ponieważ jestem trochę "wgnieciona w samą siebie". Może uda mi się tak po kolei i od początku.

  Pierwsze co chcę zrobić, to docenić ogromny wkład aktorów, którzy zagrali główne postaci w filmie "Jesteś Bogiem". Widziałam, że bardzo dobrze czują się w swoich rolach i we wszystkim co robili byli kompletnie prawdziwi. Wpływali na mnie jako na widza i dawali różne bodźce. Kiedy przeżywali chwilę smutku to wzruszali i mnie, kiedy natomiast na ich twarzach pojawiał się uśmiech, ja cieszyłam się razem z nimi. Lubię filmy w których wspólnie z aktorami mogę przeżywać i odczuwać emocje jakie im towarzyszą. To niesamowita sztuka przemawiać do widza przez szybę ekranu. 

  "Jesteś Bogiem" to nie jest film tylko i wyłącznie skupiony na hip hopie i historii zespołu Paktofonika.
Bardziej zauważalna jest dla mnie historia samego Magika. Chłopaka, który manifestował z mikrofonem w rękach. W tłumie fanów i wielbicieli był tak bardzo samotny. Tak jak napisał - "mam jedną pierdoloną schizofrenię" - żył w "podwójnym" świecie. Nikt nigdy nie zaprzeczy temu, że nad wymiar kochał swoją żonę i synka, jednocześnie tworząc sobie inne życie. Może takie, które trochę bardziej go pociągało; w którym mógłby odnaleźć swoje miejsce na ziemi; lub też, w którym nie istnieje brak tolerancji i nie akceptowanie innych . Chciał żyć dobrze i uczciwie, ale pochłaniała go własna głowa, a raczej to co się w niej działo. Na ekranie można zauważyć totalną mieszankę uczuć i emocji eksplodujących we wnętrzu Magika. Pragnął tego, żeby wszystko było w porządku, ale nie potrafił poradzić sobie z własnym "ja". Nie miał żadnego wsparcia i był świadomy tego, że żyje sam ( jakkolwiek to brzmi ). Miał przyjaciół, ale różnica charakterów i osobowości czasami kolidowała z dogadaniem się. Mimo, że chłopaki bardzo siebie lubili, często rodziły się między nimi konflikty.
Magik postanowił odebrać sobie życie. Skoczył z okna swojego mieszkania i mimo to, że odniósł śmierć cielesną, tak na prawdę mentalnie już dawno upadł. Nikt nie podtrzymał go na duchu i jego upadek psychiczny był zapowiedzią wielkiej tragedii, która w końcu miała swoje miejsce. 

  Bardzo polubiłam jego postać w filmie. Mimo częściowej arogancji i bezczelności, sprawiał wrażenie bardzo dobrego chłopaka, któremu zależy na szczęściu swoim i jego najbliższych. To jaki był "na zewnątrz" było spowodowane czasami i hierarchią istnienia. Był po prostu zwykłym chłopakiem, z niezamożnego domu, który mierzył bardzo wysoko.
Nie został przegranym, ponieważ odniósł sukces. Już na wieki zapisał się w historię Polski jako "zwykły niezwykły". Człowiek o twardym ciele, ale miękkiej duszy. Konflikt własnego ja stał się nie do oswojenia i śmierć Magika była nieunikniona. Jednak to, co po sobie zostawił to niesamowita twórczość, której nie da się wymazać z pamięci.

  "Jesteś Bogiem" wywołał ogromne poruszenie wśród publiczności. Ludzie przychodzili do kina ogromnymi grupami, a media szalały na jego temat. Fani zespołu Paktofonika z niecierpliwością czekali na premierę kinową i jestem pewna, że byliby w stanie wydać dużo pieniędzy za bilet, aby tylko móc obejrzeć ten brawurowy film.

  "Jesteś Bogiem" to jednak nie tylko historia Magika i jego przyjaciół ( Fokusa i Rahima ), ale też historia o "tamtej" Polsce. Polsce, w której rządziła klasyfikacja według tego co, kto ma najwięcej i kto, co ma lepszego. Polsce, w której młodzieńcy mieszkali z rodzicami, którzy nie stawiali zdecydowanych wymogów swoim dzieciom. Polsce, w której aż dymiło się od papierosów i w końcu Polsce, w której tłumiono prawdę. 
Paktofonika wyjęła zatyczki z uszu społeczeństwa i swoją muzyką opowiedziała całą prawdę. Nie owijała w bawełnę i nie zachwalała świata. Wyśpiewywała, jak na spowiedzi same szczere teksty. Manifestowała i to z bezwzględnym przekonaniem. 
I właśnie dlatego chłopaki z Paktofoniki zdobyli uznanie widzów - stali się realistycznym narratorem życia i nie kłamali w swoich utworach. 

  Magik uwierzył w słowa swojej piosenki, my uwierzyliśmy w Paktofonikę, a w nas uwierzyła ekipa realizująca film "Jesteś Bogiem" i dała możliwość zobaczenia tak pięknej, a jak zarazem dramatycznej historii.

  Podsumowując, lepiej późno niż wcale. Słowa kieruję do tych, którzy jeszcze nie zobaczyli filmu.

Bardzo, bardzo zachęcam, ponieważ to produkcja, która pomoże zrozumieć dlaczego właśnie tak się stało, a nie inaczej.
Osobiście cieszę się, że trafiłam na "Jesteś Bogiem" i podczas prawie dwóch godzin seansu miałam możliwość uczestniczenia we wspaniałej historii zespołu Paktofonika.

 

 

FACEBOOK

czwartek, 3 kwietnia 2014

"Mój biegun" - weź kredki do ręki i sam pokoloruj własne życie tak jak chcesz.

Tytuł: "Mój biegun"
Gatunek: dramat obyczajowy
Kraj produkcji: Polska
Data premiery: 25.10.2013
Reżyseria: Marcin Głowacki
Scenariusz: Katarzyna Śliwińska-Kłosowicz, Marek Kłosowicz
Główne role: Bartłomiej Topa, Magdalena Walach, Maciej Musiał
Scenografia: Grzegorz Skawiński
Zdjęcia: Dariusz Rudziński
Muzyka: Mateusz Pospieszalski
Produkcja: Krystyna Lasoń, Marek Kłosowicz
Wytwórnia: TVN
Dystrybucja: ITI Cinema





  "Mój biegun" jest prawdziwą historią Jaśka Meli, który pomimo swojej niepełnosprawności, został zdobywcą dwóch biegunów ziemskich. Film pokazuje próbę powrotu chłopaka do normalnego życia, trud zmagania się z kalectwem i odnajdywania w sobie siły walki. Podczas całego tego wysiłku Jasiek nie pozostaje sam, ponieważ cały czas towarzyszą mu rodzice.

  Film "Mój biegun" już dawno miał swoją premierę. Nie było mi wtedy dane zrelacjonowanie go, ponieważ jeszcze nie prowadziłam bloga, ale teraz skuszę się na własnych parę słów odnośnie filmu.
Niedawno obejrzałam go sobie jeszcze raz w celu odświeżenia informacji i teraz z klarownym obrazem przed oczyma śmiało mogę napisać o nim notatkę.

  Pamiętam, że jeszcze kiedy w telewizji można było zobaczyć zapowiedź filmu "Mój biegun", bardzo bałam się, że Macieja Musiała ( grającego główną rolę ), będę kojarzyła tylko i wyłącznie z postacią, którą tworzył w serialu "Rodzinka.pl". Za wszelką cenę chciałam uniknąć tego wrażenia, ale obawiałam się, że to nie będzie możliwe. Na szczęście nie musiałam wkładać większych starań w ten proces, ponieważ od momentu, w którym Maciek pojawił się w filmie, od razu wyparłam wcześniejsze wątpliwości. Ani przez moment nie był dla mnie "Tomkiem z rodzinki ), tylko chłopakiem, grającym rolę dramatyczną. Cieszę się, że pokazał widzom swój talent i u niektórych zmienił sposób patrzenia na jego osobę. Fajnie, że poprzez film "Mój biegun" mógł udowodnić, że główna rola nie została mu przyznana przez przypadek.
Co do aktorów grających jego filmowych rodziców ( Bartłomiej Topa i Magdalena Walach ), nie miałam najmniejszych wątpliwości, ponieważ różnorodność w postaciach przez nich granych, zdążyłam już zauważyć dużo, dużo wcześniej i byłam pewna, że po raz kolejny stworzą bardzo dobrą rolę.

  Film "Mój biegun" ma mylący tytuł, ponieważ na pewno nie jest to produkcja opowiadająca historię  zdobywania biegunów przez Jaśka Melę, a raczej proces jaki musiał przejść żeby to osiągnąć.
Nie od razu po wypadku był chłopakiem pewnym siebie, z silną wolą walki i determinacją.
Na samym początku był wręcz załamany zaistniałą sytuacją. I nie sposób się temu dziwić.
Nastolatek, dotychczas pełen sił i wigoru, nagle dowiaduje się, że został pozbawiony ręki i nogi. Jest to dla niego czymś w rodzaju wyroku skazującego na kalectwo i braku powrotu do normalności. Przeżywa załamanie i czasami nawet nie ma ochoty dalej żyć.
Mogę sobie tylko wyobrazić, jak wielką musiało być to tragedią nie tylko dla samego Jaśka, ale również dla jego rodziców, którzy już w życiu swoje momenty dramatu przeżyli.
Jednak z dnia na dzień Jasiek odzyskuje siłę do walki i na nowo odbudowuje swój mocny charakter.
Mimo wielu trudności jakie spotyka na swojej drodze, jest w stanie się podnieść i iść dalej. Z czasem zaczyna rozumieć, że brak nogi i ręki nie jest wyrokiem i można nauczyć się żyć i bez tego. Jego determinacja i chęć powrotu do dawnego życia powodują, że Jasiek staje na nogi i zaczyna na nowo cieszyć się każdym dniem.
Ważne jest to, że nie jest sam. Cały czas towarzyszą mu rodzice, którzy starają się zrobić wszystko, żeby mu pomóc. Jego ojciec to człowiek bardzo nerwowy, czasami despotyczny, ale wszystko co robi, robi z zamiarem pomocy. Może często jego zachowanie wydaje się zbyt drastyczne, ale nie można ujmować mu dobrej woli i wielkiego serca.
Myślę, że bez pomocy rodziców, Jasiek nie zdołałby dojść do normalnego życia i przezwyciężyć samego siebie.

  Film jest ku pokrzepieniu serc. Daje dużą dawkę emocji i nawołuje do walki z przeciwnościami losu. Jest oparciem dla ludzi, którzy są na wyczerpaniu nerwowym, fizycznym i nie widzą sensu działania. Pokazuje jak wiele można osiągnąć, mimo, jak się wydaje, beznadziejnej sytuacji.
"Mój biegun" uświadomił mi, że trzeba cieszyć się każdym dniem. Nie powinno się przejmować rzeczami, na które nie mamy wpływu, a tym bardziej nie wolno samemu wytwarzać sobie problemów.
Czasami to co uważamy za ogromny problem jest niczym w porównaniu do tego jakie trudności mają inni ludzie. Mam na myśli osoby, które zostały dotknięte jakimkolwiek kalectwem.
Obserwacja takich ludzi, ich ogromna wola walki mogą stanowić wzór do naśladowywania. Są oni ikoną determinacji, którą każdy człowiek powinien dodać do własnego życia.

  Cieszę się, że powstał film "Mój biegun", bo wiele ludzi miało okazję dowiedzieć się, że życie nie zawsze bywa kolorowe, ale przeważnie sami możemy wziąć kredki do ręki i ubarwić je tak jak nam się podoba.

  Chciałabym bardzo polecić film, ponieważ osobiście wiele mu zawdzięczam i myślę, że podobnie będzie z każdym kto go zobaczy, albo i już zobaczył. 



FACEBOOK

"Wybór" - jak postąpić właściwie ?

Tytuł: "Wybór"
Autor: Nicolas Sparks
Rok wydania: 2008
Wydawnictwo: ALBATROS
Oprawa: miękka
Liczba stron: 336
Data przeczytania: 29.03.2014











  Travis Parker to mężczyzna wiodący spokojny tryb życia. Jego zachowania są rutynowe i właściwie ma wszystko czego chce. Posiada dom, pracę oraz grupę dobrych znajomych. Niczego więcej nie potrzebuje i lubi swoje życie takim jakim jest.
Jego sąsiadka Gabby to kobieta zdecydowana, która ma swoje zdanie. Od paru lat jest związana z jednym mężczyzną i mimo trudności w jej związku, wierzy w to, że Kevin jest jedyną miłością jej życia. Pragnie, aby ten jej się oświadczył.
Gabby i Travis poznają się w dość niewygodnej atmosferze i nic nie wskazuje na to, że mogą zostać przyjaciółmi, a cóż dopiero kimś więcej. Jednak w tym przypadku niemożliwe staje się możliwe i obydwoje zakochują się w sobie. Życie jednak pisze swój scenariusz i losy Gabby i Travisa nie toczą się tak, jakby to sobie wymarzyli. W ich życiu zdarza się tragedia, która zmusza do podjęcia trudnych decyzji. Czy potężna miłość przezwycięży wszelkie niepowodzenia ?

  Książka "Wybór" podzielona jest na dwie części.
Pierwsza zawiera opowieść historii miłości Gabby i Travisa. Czyli opisuje jak, kiedy i dlaczego ich uczucie stało się tak bardzo potężne. Gdy dobiegamy do końca początkowej części książki, możemy uznać, że całość powieści jest dość przewidywalna i kończy się tak, jak wiele tego rodzaju książek.
Jednak znając twórczość Nicolasa Sparksa i wiedząc to, że ten autor nigdy nie pisze czegoś banalnego i od początku wiadomego dla czytelnika, możemy być pewni, że to jeszcze nie koniec.
Tak więc zaczynamy czytać drugą część, która rekompensuje wszystkie ubytki poprzedniej. Zabiera nas w zupełnie inny świat i zmienia tok akcji o 180 stopni. Wydarzenia w niej przedstawione mają swoje miejsce 11 lat później, kiedy to Gabby leży w śpiączce farmakologicznej, na którą zapadła w wyniku tragicznego wypadku.

  I właśnie tutaj Travis staje przed tytułowym wyborem, którego skutki bez względu na wszystko mogą być bardzo bolesne i raniące.
Główny bohater musi zadecydować czy pozwolić odejść najbliższej sobie osobie, co kiedyś jej obiecał, czy może złamać przysięgę i żyć w nadziei, że jego miłość kiedyś się wybudzi i na nowo razem rozpoczną szczęśliwe, pełne wzlotów życie.
Podjęcie tej decyzji jest dla niego niesamowicie trudne, ponieważ z jednej strony nie wyobraża sobie życia bez Gabby. Stała się ona jego całym światem, za który byłby w stanie wiele oddać i poświęcić. Natomiast z drugiej strony za wszelką cenę zawsze starał się żyć w uczciwości z ukochaną i chciał być też w zgodzie z samym sobą, jak i z Gabby. Był świadomy tego, że ta kiedyś prosiła go by obiecał, że jeżeli kiedykolwiek zdarzy się tragedia i teoretycznie nie będzie żadnych szans na powrót do życia, Travis pozwoli jej odejść. Mężczyzna przystał na jej prośbę i dał swoje słowo, że tak postąpi.
Na pewno nigdy żadne z nich nie dopuszczało do siebie myśli, że właśnie tak się akurat stanie, ale życie ułożyło dla zakochanych zupełnie inny scenariusz.


  Książka jest o tyle ciekawa, ponieważ uczy miłości. Nie opisuje cukierkowego związku, który ma tylko i wyłącznie chwile powodzeń, ale pozwala zrozumieć, że każdy związek napotyka też na wiele trudów. Daje możliwość zrozumienia, że tylko tak prawdziwa miłość, która potrafi przezwyciężyć kłopoty, jest w stanie przetrwać.
Miłość Travisa i Gabby zalicza się do jednych z najprawdziwszych uczuć, ponieważ obydwoje są jednością. Jeden nie wyobraża sobie życia bez drugiego i na odwrót.
Travis mimo tego, że Gabby leży w śpiączce, nie może przemycić do siebie myśli, że jest ryzyko jej utraty, a co dopiero wypiera to, że sam mógłby się do tego przyczynić. Jednak ze względu na złożoną wcześniej obietnicę, rozważa taką ewentualność.
Mężczyzna musi podjąć trudny wybór, ale cokolwiek postanowi, zrobi to bezapelacyjnie z miłości do Gabby.
Przez cały związek żył w zgodzie i uczciwości z ukochaną i tak też chce postępować teraz.
Nie jest dla niego ważne to czy ukochana jest w śpiączce, ale najważniejsze jest to, że JEST i właściwie tylko to się liczy.
Mimo, że nie jest w stanie mówić, czuć, Travis non stop z nią rozmawia, bo tak też robił wcześniej. Nie zmienia swoich przyzwyczajeń, bo nie widzi do tego najmniejszego powodu. Jego jedynym pragnieniem jest jednak powrót do przeszłości, w której razem z Gabby będzie mógł kontynuować życie, które z dnia na dzień przynosi nowe niespodzianki, nie zawsze pozytywne, ale zawsze możliwe do przejścia.

  Książka "Wybór" urzeka mnie ze względu na jej indywidualność. Nicolas Sparks jak zawsze zachwyca umiejętnościami pisania doskonałej treści powieści. I z góry przepraszam, że zwątpiłam po przeczytaniu pierwszej części, ponieważ to co przyniosła druga to mistrzostwo, które udaje się tylko najwybitniejszym twórcą.

  Jak najbardziej polecam przeczytanie książki ludziom, którzy stoją przed trudnymi wyborami w swoim życiu, jak i tym, którzy już dawno zwątpili w istnienie prawdziwej miłości.



FACEBOOK

wtorek, 1 kwietnia 2014

"Need For Speed" - nie zapomnij zapiąć pasów.

Tytuł: "Need for Speed"
Gatunek: akcja, dramat
Data premiery: 21.03.2014 ( Polska )
Kraj produkcji: Stany Zjednoczone
Reżyseria: Scott Waugh
Scenariusz: George Gatins, John Gatins 
Główne role: Aaron Paul, Imogen Poots, Dominic Cooper, Ramon Rodriguez
Muzyka: Nathan Furst
Zdjęcia: Shane Hurlbut
Produkcja: John Gatins
Wytwórnia: Touchstone Pictures, DreamWorks Pictures, Reliance Entertainment, Elektronic Arts
Dystrybucja: Monolith Film, Walt Disney Studios, Motion Pictures





  "Need for Speed" opowiada historię mechanika samochodowego i miłośnika rajdów - Tobey'ego. Główny bohater chcąc uratować rodzinny warsztat, podejmuje współpracę z bezczelnym Dino. Wydaje mu się to jedynym sensownym rozwiązaniem i wbrew swoim przyjaciołom postanawia przystać na ofertę bogatego aroganta. Gdy Tobey jest przekonany, że ocalił rodzinny biznes, zdarza się wypadek w którym ginie jego najlepszy przyjaciel. Na domiar złego Dino z premedytacją wrabia go w przestępstwo. Tobey po wyjściu z więzienia ma jeden cel - pomścić śmierć Pete'a. W całej akcji pomagają mu przyjaciele i piękna, z pozoru bezbronna blondynka - Julia. 

  Powiem szczerze, że nigdy nie byłam miłośniczką filmów akcji i jeszcze do niedawna na tego rodzaju film trzeba by mnie było wyciągnąć siłą. Co więc mnie skusiło, żeby jednak wybrać się do kina? Pewnego wieczoru, siedząc na sali kinowej zobaczyłam zwiastun " Need For Speed ", o dziwo "zawiesiłam na nim oko" i wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Obiecałam sobie, że mimo całego uprzedzenia muszę zobaczyć tą produkcję, i tak się właśnie stało, że teraz siedzę w domu i piszę własną relację na temat filmu.
Ani trochę nie żałuję, wydanych pieniędzy na seans i z niecierpliwością czekam na wydanie DVD z filmem "Need For Speed". Chciałabym go zobaczyć jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz.

  Tak się zbiegło w czasie, że dzień wcześniej byłam w kinie na filmie "Nauka Spadania", gdzie główne role grali ci sami aktorzy, którzy też tworzyli główne postaci w "Need For Speed". Krótko rzecz ujmując zdołali mi się "zaprezentować" w dwóch zupełnie innych odsłonach, w tak krótkiej przestrzeni czasowej, stąd też mój ogromny szacunek dla ich gry aktorskiej. Wielki talent jaki posiadają spokojnie może się równać określeniu "ŁAAAŁ", które nasuwa się na widok niesamowitych samochodów w "Need For Speed".
Dlatego, też na pewno nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że film jest niezły, tylko i wyłącznie dzięki "wypasionym brykom". Całość brawury tworzy duet - samochody plus aktorzy, niewątpliwie.

  Co do fabuły to otwarcie stwierdzam, że bardzo mnie ujęła. Pokazała tak wiele wzorów zachowywania i związaną z nimi potężną determinację. Hasło "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" to totalne odzwierciedlenie "Need For Speed". Aspekt przyjaźni, w imię której człowiek jest w stanie wiele poświęcić, ale też sporo osiągnąć, jest niebywale wzruszający i daje wiele do myślenia.
Główny bohater Tobey jest postacią o dużej sile psychicznej, wielkim sercu i mocnych nerwach. To osoba bardzo pozytywna, której nie da się nie lubić. Czaruje głosem, uwodzi wyglądem i onieśmiela wzrokiem, jednak cały czas wzbudza duży szacunek i zrozumienie widza. Jest przyjacielem, jakiego każdy człowiek życzyłby sobie mieć.
Ale nie jest to działanie jednostronne, ponieważ Tobey posiada też zgraną paczkę wspaniałych kumpli, którzy są z nim bez względu na wszystko.
Piękna jest wieź łącząca całą ekipę przyjaciół.
Film pokazuje jak ważne jest posiadanie swoich bratnich duszy, które mimo wszystko wezmą twoją stronę. Takie osoby nigdy nie pozwolą cię skrzywdzić i zawsze możesz liczyć na ich pomoc i wsparcie. Są takim "napędem" do działania i motywacją do osiągania celów. Ofiarują pomocną dłoń i dają świadomość, że czasami warto podejmować ryzyko, aby spełniać swoje pragnienia.

  Kolejnym trafnym stwierdzeniem, jakie chciałabym wpasować w film jest hasło "niemożliwe staje się możliwe" i to nie dzięki efektom specjalnym i dobrym trikom, ale właśnie dzięki świadomości, tego, że jak się chce, to można na prawdę wiele zdziałać. Ogromna determinacja i silna wola są kluczem do osiągnięcia sukcesu. Zazwyczaj warto zacząć coś od małych kroczków i z czasem przyśpieszyć tempo, żeby nagle, w nieoczekiwanej chwili pokazać, że sami jesteśmy kowalem swojego losu. Sami piszemy scenariusz życia i to, co osiągniemy to tylko i wyłącznie nasza zasługa i efekt ciężkiej pracy.
Tobey nie urodził się od razu wyśmienitym kierowcą, który już od małego dziecka potrafił wspaniale kierować samochodem. Swoje umiejętności szlifował z dnia na dzień, aż w końcu pokazał na co go stać.

  "Need For Speed" pokazuje, że nawet tacy twardziele jak Tobey miewają w życiu ciężkie momenty, z którymi trudno sobie poradzić. Czasami uronią łzę, czasami na ich twarzach maluje się smutek.
Postać Tobey'ego wspaniale prezentuje uczuciowość człowieka. Jak bardzo zmienia się sposób zachowania, kiedy do swojego życia wprowadza się osobą, na której wyjątkowo nam zależy.
Tobey z początku traktował Julię stereotypowo, jednak z dnia na dzień zaczął coraz to bardziej przekonywać się do jej wyjątkowości. To pokazuje, że nie można oceniać ludzi po pozorach i warto zadać sobie trud poznania drugiej osoby.
Główny bohater zakochał się w Julii, co z pewnością na początku byłoby dla niego nie do pomyślenia.

  Bardzo się cieszę, że wyścigi samochodowe nie stanowiły głównego obrazu na ekranie, tylko były przeplatane dialogami i innymi scenami. Dzięki temu nie odczułam monotonii i znużenia, a każdą kolejną minutę filmu oglądałam z zapartym tchem i wielkim zaciekawieniem, z pytaniem na ustach "co dalej?".

  Na pewno nie wyczerpałam tematu, ale to co chciałam to napisałam. Myślę, że każdy kto pójdzie na film "Need For Speed" odnajdzie własną interpretację tej ekranizacji.
I chyba właśnie to tak, bardzo kocham w filmach, że mogę rozumieć je na różne sposoby i nikt nie jest w stanie mi tego zabronić.
Każdy człowiek jest inny i każdy ma prawo do własnego zdania. Tak więc ja szanuje opinię innych, ale też cieszę się jeżeli inni odwdzięczają mi się tym samym.

  Osobiście ogromnie polecam "Need For Speed" zarówno miłośnikom szybkich samochodów, jak ludziom takim jak ja, którzy z dnia na dzień odkrywają siebie i może też odkryją w sobie chęć do oglądania filmów akcji.

  "Need For Speed" jest doskonale nakręconą produkcją, ze zwróceniem uwagi na najmniejsze szczegóły. Aktorzy zachwycają talentem aktorskim, a kaskaderzy szokują umiejętnościami.
Jeszcze raz zachęcam.


FACEBOOK