sobota, 21 czerwca 2014

"Wypisz, wymaluj ... miłość" - walka między słowem, a obrazem

Tytuł: "Wypisz, wymaluj ... miłość"
Gatunek: dramat, komedia, romans
Rok produkcji: 2013
Data premiery: 07.09.13 (Świat), 13.06.14 (Polska)
Reżyseria: Fred Schepisi
Scenariusz: Gerald Di Pego
Główne role: Juliette Binoche, Clive Owen
Dystrubucja: Kino Świat International










   "Wypisz, wymaluj ... miłość" to film wyreżyserowany przez Freda Schepisi. Przedstawia spór dwójki zawziętych nauczycieli-Diny Delsanto i Jacka Marcusa.
Pierwsza to nauczycielka sztuki, dawna malarka, która przekłada obraz ponad inne metody przekazu. Drugi to wykładowca języka angielskiego, kompletnie zamiłowany w słowie.
Obydwoje zaczynają walkę o to, co ma większy wpływ na rozwój społeczeństwa i wzrost sprawności intelektualnej uczniów-słowo czy obraz?

   Mimo że główni bohaterowie nie są ludźmi idealnymi, tworzą wspaniały duet. Ich walka pozytywnie wpływa na młodzież uczącą się w szkole. Pogłębia ich zainteresowanie danymi przedmiotami i wywiera większy nacisk na wszelakie starania.

   Jack jest alkoholikiem, który nawet podczas przerw szkolnych pozwala sobie na picie trunków.
Doprowadza do "rozróby" w pubie, czego konsekwencją jest to, że jego posada nauczycielska staje pod wielkim znakiem zapytania.
Zaniedbuje kontakty z synem, a nawet pozwala sobie na przywłaszczenie jego wiersza.
Nie da się jednak ukryć, że jako wykładowca jest bezbłędny. Idealnie i skutecznie angażuje uczniów w swój przedmiot. Nie tworzy bariery i ustawia podopiecznych na równi z samym sobą.
Praca jest dla niego ucieczką od problemów życiowych. Poniekąd twierdzi, że jest ona najlepszym, co go spotkało.
Lubi to, co robi i odnajduje się w tym wyśmienicie.

   Dina jest jego kompletnym przeciwieństwem. W kontaktach z uczniami tworzy dystans i nie zamierza być ich koleżanką. Przyjmuje postawę bardzo wymagającej i srogiej pani nauczyciel. Nie podporządkowuje się młodzieży i sama wyznacza panujące zasady. Jest konsekwentna i zdecydowana. Zawsze krytycznie patrzy na prace uczniów i rzadko kiedy nagradza ich pochwałą.
Wszystko to nie zmienia faktu, że jej życie prywatne (podobnie jak Jacka) jest totalnie zachwiane. Zmaga się z chorobą, przez którą nie jest w stanie być tak wyśmienitą malarką, jak kiedyś. Doprowadza ją to do frustracji i załamań. Nie potrafi poradzić sobie z własną sobą, co oddziałuje na jej pracę.

   "Konflikt" Diny i Jacka staje się ich sensem życia i zaciera monotonię. Zaczynają bardziej otwarcie spoglądać na świat, co rozpromienia ich aurę.
Jest potrzebny zarówno jej, jak i jemu, do poradzenia sobie z codziennymi potyczkami. Pozwala, choć na chwilkę zapomnieć o problemach i podnieść własną wartościowość. Daje satysfakcję zarówno na tle prywatnym, jak i zawodowym. I w rezultacie, wbrew pozorom, zbliża do siebie głównych bohaterów.
Spór z czasem przestaje być typowo zgryźliwą wymianą zdań, a staje się nęcącą grą, w którą Dina i Jack co raz to bardziej wchodzą.

   Do tego momentu film "Wypisz, wymaluj ... miłość" zaskakuje i zachwyca. Kiedy widzimy na ekranie dwójkę ludzi, którzy walczą o swoje racje, podziwiamy ich upór. Walka o to, co jest ważniejsze, słowo czy obraz, dostarcza nowych wrażeń i emocji. Wymiana zdań głównych bohaterów bawi, a zarazem plusuje w oczach widza.

   Niestety pod koniec film zaczyna nabierać rozpędu czysto romantycznego i przewidywalnego, dlatego też przestaje zaskakiwać i traci tak zwany "błysk". Zaczyna być popularną komedią romantyczną, ale bez żadnych dodatkowych niespodzianek.
Nie jest zły, jednak brakuje mu "pazura" i dyplomatycznej wymiany zdań między dwójką głównych bohaterów.
Na szczęście ten proces pojawia się na niedługo przed końcem filmu, więc nie powoduje przesytu i nadal pozostawia widza z bardzo pozytywnym nastawieniem i uśmiechem na twarzy.

   "Wypisz, wymaluj ... miłość" jest filmem wartym zobaczenia, chociażby biorąc pod uwagę obsadę aktorską. Juliette Binoche i Clive Owen tworzą niesamowicie zgrany duet. Wytwarzają między sobą bardzo oryginalną energię, która udziela się oglądającym. Osobiście uwielbiam wybitne aktorstwo, jakie za każdym razem serwuje nam Binoche, dlatego też nie odpuszczam żadnego filmu, w jakim gra. Podziwiam jej nietuzinkową, a zarazem zwykłą urodę oraz ogromny talent.
Kolejnym plusem filmu jest fabuła, bo choć ta pod koniec może troszkę nudzić i bulwersować, tak przez większość czasu zadziwia i powoduje szeroki uśmiech u widzów. Pomysł walki między tym, co jest bardziej potrzebne, słowo, czy obraz, jest fantastycznym i niespotykanym tematem, który wbrew pozorom bardzo wciąga i zmusza do namysłu.


   Polecam film "Wypisz, wymaluj ... miłość", ponieważ ma w sobie ogrom skumulowanych emocji, od śmiechu, po złość i płacz. Jest lekki, przyjemny i ogląda się go ze smakiem i radością.







FACEBOOK


   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz