piątek, 18 lipca 2014

"Jeżynowa zima" - powieść, która porusza najtwardsze serca

Tytuł: "Jeżynowa zima"
Autor: Sarah Jio
Wydawnictwo: Między Słowami
Oprawa: miękka
Data premiery: 24.09.2014
Data przeczytania: 14.07.2014















   Egzemplarz książki, którą trzymam na powyższym zdjęciu, jest egzemplarzem próbnym, nie do sprzedaży. Zawarty jest w nim tekst przed ostateczną korektą, a premiera książki nastąpi we wrześniu. Jednak mimo wszystko postanowiłam opisać ją już teraz, ponieważ  jestem "na świeżo", a poza tym mam ogromną ochotę, aby to zrobić.
   Książkę otrzymałam w wyniku udziału w konkursie, w którym na razie przeszłam przez pierwszy etap. Organizuje go Wydawnictwo Znak.

   "Mam nadzieję, że ta książka poruszy Wasze serca tak samo, jak poruszyła moje" - Sarah Jio

   Po raz kolejny wracam do autorki Sarah Jio. Na dzień dzisiejszy jest ona jedną z najlepszych pisarek, przynajmniej według mnie. Plasuje się na wysokiej pozycji wśród topowych autorów książek. Sarah Jio ma ogromny talent i wielką wyobraźnię. Pisze powieści, które nie dość, że zostają na długo w pamięci, to jeszcze poruszają nawet najtwardsze serca. To piękna umiejętność, którą ona  posiada. 
Świat książek to jej naturalne środowisko życia, w którym powinna zostać na długie, długie lata.

   Wcześniej opisywałam książkę "Marcowe fiołki", którą zrecenzowałam bardzo pozytywnie. Miałam lekkie obawy, że "Jeżynowa zima" im nie dorówna. Bardzo się cieszę, że moje wątpliwości zostały rozwiane już na samym początku czytania powieści. "Jeżynowa zima" nie dość, że fenomenalnie odzwierciedla moje emocje panujące podczas czytania "Marcowych fiołków", to jeszcze pokrótce zdradza dalsze losy bohaterów z tamtej powieści. O tak, to była dla mnie świetna niespodzianka, biorąc pod uwagę, że byłam niesamowicie ciekawa tego, jakie decyzje podjęła Emily i Jack oraz co słychać u ciotki Bee ( bohaterowie "Marcowych fiołków").

   Wróćmy jednak do głównego tematu dzisiejszego wpisu, czyli książki "Jeżynowa zima".
W powieści mamy dwie główne bohaterki, tyle że różnica między nimi polega na tym, że jedna z nich- Vera Ray żyła w roku 1933, natomiast druga - Claire Aldridge w 2010. Jak widać różnica lat jest dość duża i w tej powieści bardzo znacząca.
Cała akcja rozpoczyna się za przyczyną wielkiej zamieci śnieżnej. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że ten zasyp śniegu miał miejsca w maju, czyli miesiącu, który powinien zapoczątkowywać pojawienie się pięknej pogody i ciepłego słoneczka.

   Vera Ray-biedna, uboga kobieta, która wychowuje swojego małego synka Dominica, ledwo wiąże koniec z końcem. Zatrudnia się w hotelu jako służba sprzątająca, ponieważ nie ma pieniędzy na życie, a jakoś musi utrzymać swoją niewielką, jednak potrzebującą środków do funkcjonowania, rodzinę. Przez wredną szefową musi zostawiać synka samego w domu, ponieważ ta nie toleruje tego, że szwenda się on po korytarzach hotelu. Mimo iż Dominic nie chce zostawać sam w pustym mieszkaniu, nie ma wyjścia, ponieważ Vera nie posiada innej opcji, aby zapewnić chłopcu dobrobyt. 
Pewnego dnia, kiedy to Vera wraca do domu po nocnej zmianie, zauważa, że jej malutka pociecha zniknęła. Wpada w wielki szał, ponieważ synek jest jedyną osobą, która utrzymuje ją przy życiu. Vera robi wszystko z miłości do niego. Dominic jest jej oczkiem w głowie, dlatego też jego zaginięcie bardzo, ale to bardzo rani jej serce. Kobieta jest załamana i nie potrafi dojść do siebie po tym tragicznym wydarzeniu. Postanawia za wszelką cenę odnaleźć Dominica, co okaże się bardzo trudne. Na jej drodze staną osoby, które będą chciały utrudnić poszukiwania, a nawet w łatwy sposób wykorzystać jej ufność i wiarę w bezinteresowną pomoc. 
Czy kobiecie uda się odnaleźć swój największy skarb? Czy Dominic wróci do domu? Czy mają oni jeszcze szansę na normalne i spokojne życie? I czy dowiemy się, kto stoi za porwaniem chłopca? 

   Czas wspomnieć o drugiej głównej bohaterce, czyli Claire. Jest ona kobietą po przejściach, która w tragicznym wypadku straciła swoje malutkie dziecko. Przez to wydarzenie, jej kontakt z mężem znacznie się pogarsza, a nawet wydaje się nie mieć szans na szczęśliwy happy end.
Claire po stracie niemowlaka przestaje być sobą, co wyraźnie da się zauważyć podczas jej pracy. Z zawodu jest dziennikarką, która po wypadku znacznie się wypaliła. 
Szef daje jej polecenie, aby opisała aktualną, a zarazem paradoksalną pogodę, czyli śnieg w maju. Na początku Claire traktuje to jako hańbę, jednak kiedy wgłębia się w temat, zauważa, że jest on wart uwagi. Kobieta dowiaduje się o tym, że przeszło 70 lat  temu była taka sama pogoda, a podczas niej zaginął mały chłopiec - Dominic. Claire postanawia dowieść prawdy i dowiedzieć się czegokolwiek o jego zaginięciu. Chce podświadomie pomóc jego matce - Verze, ponieważ dobrze zna uczucie, które towarzyszy rodzicom po stracie dziecka.
Claire rozpoczyna poszukiwania, które potem, o dziwo splatają się z jej prywatnym życiem. Kobieta dowiaduje się, że historia Very i jej synka jest jej bardzo bliska, o ile nie powiedzieć, że po prostu dotyczy jej otoczenia.
Czy Claire dowiedzie prawdy? Czy dzięki tej sprawie pomoże sobie? I czy ma jeszcze szansę na normalne życie przy boku swego męża?

   Historia Very i Claire jest różna, a zarazem bardzo podobna. Mimo iż żyły w rodzinach o innych statusach bogactwa, to i jedna i druga natknęły się na tragedię, jaką jest utrata dziecka. Jest to największy ból dla matki, ponieważ ciężko jest się rozstać z własną pociechą. Wiedzą o tym główne bohaterki powieści, dlatego też może są sobie, aż tak bliskie. Claire rozumie cierpienie żyjącej parędziesiąt lat wcześniej Very, dlatego chce zgłębić tajemnice zaginięcia Dominica.
Śledztwo, które prowadzi, bardzo dobrze na nią wpływa i pomaga uporać się z własnymi problemami. Trochę odciąga ją od życia prywatnego i pozwala z dystansu spojrzeć na całokształt dotychczasowego życia. Leczy rany i przygotowuje do rozpoczęcia nowego życia.

   "Jeżynowa zima" to powieść, która maksymalnie wciąga czytelnika. Porusza jego serce i zmusza do refleksji. Jest napisana w bardzo przyjemny sposób. Czyta się ją szybciutko i bezproblemowo. Chłonie się kartkę za kartką w ciekawości dalszego rozwoju historii. "Jeżynowa zima" porusza najtwardsze serca. Jest takim hołdem złożonym rodzicom, którym nieszczęsny los zabrał ukochane pociechy. To niesamowita powieść napisana od serca. Ma ogromny wpływ na emocje czytelnika. Manipuluje jego uczuciami, ale w sposób uczciwy, niewymuszony. 
"Jeżynowa zima" tak mocno wciąga, że poniekąd staje się osobistą historią czytelnika. Niesie przekaz, że nie powinno się selekcjonować ludzi na lepszych i gorszych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz