poniedziałek, 23 maja 2016

Film, który pokazuje, że każdy może kreować własną rzeczywistość






  Polscy artyści bardzo rzadko decydują się na tworzenie musicali. W naszym kraju są one mało popularne, dlatego na wieść o nowym filmie Agnieszki Glińskiej zrobiło się dość gorąco. Polacy okazali wielkie zainteresowanie powstającą produkcją i nie mogli doczekać się jej premiery. O filmie "WszystkoGra" już od samego początku było głośno. Jak wiadomo, musical to trudny gatunek filmowy. O ile ogląda się go prosto i przyjemnie, tak etap tworzenia kosztuje całą ekipę wiele wysiłku i trudu. Tutaj nie wystarczy tylko dobra fabuła, utalentowani aktorzy i spójny scenariusz. Musical wymaga doskonałego połączenia muzyki, tańca i śpiewu, przy których widz nie poczuje się oszukany. Wszystko ma wyglądać naturalnie, a zarazem nienachalnie i wiarygodnie. Muzyka ma na celu podkreślenie tego, czego dowiadujemy się z dialogów wypowiadanych przez postaci filmowe. I chociaż produkcji "WszystkoGra" można wiele zarzucić, tak myślę, że cała obsada  na czele z Agnieszką Glińską, odrobiła zadanie domowe. Biorąc pod uwagę rzadkość musicali w polskim kinie, to seans filmu "WszystkoGra" jest przyjemny, a widz ma poczucie, że z przyjemnością zobaczyłby go jeszcze raz.


  W filmie "WszystkoGra" opowiedziana jest historia kobiet, gdzie każda reprezentuje inną kategorię wiekową. Najstarszą i mającą największy charakter i "pazur" gra Stanisława Celińska. Tę, która już dawno poddała się w imię codziennych obowiązków i zaledwie marzeń o lepszej przyszłości gra Kinga Preis, natomiast w postać dziewczyny buntowniczki, która za wszelką cenę chce zmieniać otaczającą rzeczywistość wciela się Eliza Rycembel - młoda i utalentowana aktorka znana widzom z ról w filmach "Obietnica" i "Carte Blanche".
W rolę męską "wchodzi" Sebastian Fabijański, który mimo sukcesów, wspaniałego apartamentu i samochodu, którego zazdroszczą mu wszyscy ludzie, nie jest szczęśliwy. Szuka ratunku w alkoholu, który tylko ciągnie go na samo dno.
Każda osobowiść filmowa różni się od siebie, przez co widz może zobaczyć całkowicie inne charaktery. Wszystkie postaci kobiece starają się walczyć o swój dom z bezwzględnym biznesmenem, którego gra Antoni Pawlicki. Grozi im bezdyskusyjna eksmisja, jednak żadna z nich nie zamierza poddać się bez walki. Cała historia opowiadana jest poprzez dialogi, ale większe znaczenie mają tutaj piosenki znanych artystów, jednak inaczej zaaranżowane na potrzebę filmu. Nowa muzyka i kompletnie indywidualna interpretacja tekstu wplata w film "WszystkoGra" należyty ład. 
Fabuła filmu nie wyjaśnia widzowi wszystkiego. Są momenty, w których można złapać się za głowę i pomyśleć, że to przecież kompletnie nie ma sensu. Po chwili jednak wiele wątków da się wyjaśnić. Nasze wytłumaczenie sobie pewnych kwestii nie zawsze jest logiczne, ale w formie metaforycznej jak najbardziej uznawane. Do tego wszystkiego wchodzą znane wszystkim piosenki, które w pewnym sensie uzupełniają fabułę. Zastępują one 10 minut tekstu, a w jego miejscu pojawia się muzyka i słowa, które można określić jako rozwinięcie myśli poprzedniej akcji. W ten sposób na przemian widz słyszy dialogi, a potem widzi wykonanie piosenek. To, wzięte pod uwagę jako spójność tworzy musical "WszystkoGra". 

  "WszystkoGra" jest filmem bardzo przyjemnym, mimo że w większości scen na ekranie pokazywany jest bunt, żal i rozpacz. Dobrze ogląda się jednak staranie kobiet i sprzeciw wobec rzeczywistości. Walka o lepsze jutro jest czymś godnym uznania, dlatego ten musical daje wiarę i pokazuje, że chcieć znaczy móc. Nie narzuca widzom sposobów walki, ale pokazuje, że wszystko jest możliwe. Jeżeli widzowie pozwolą sobie wejść w fabułę, niezastanawiając się nad jej sensem, to doznają świetnej zabawy i "oczyszczenia" atmosfery własnego "ja". Poczują, że schodzi w nich pewien ciężar i wyjdą z kina gotowi na dalszy dzień i pewni, że mogą osiągnąć to, o czym marzą. 

  W filmie "WszystkoGra" można usłyszeć piosenki znanych artystów i zespołów. Ich nowa aranżacja daje utworom świeżości i odradza je na nowo. Interpretacja tekstów, z którą zmierzyli się aktorzy, została wykonana na najwyższym poziomie i świetnie pasuje do charakteru filmu. W produkcji wybrzmiewają piosenki zespołu Perfect, Manam, T .Love oraz Lombard. Widzowie doskonale znają ich teksty, dlatego w wielu przypadkach nucą je sobie pod nosem. Włączenie ich słów do filmu powoduje, że wiele wątków zaczyna się wyjaśniać, a hity dawnych lat nadal powodują te same emocje i doznania. Film udowadnia też, że dobra muzyka nigdy się nie znudzi, a ludzie w dalszym ciągu chcą jej słuchać. 
Kawał dobrej roboty wykonał  Agustin Egurrola, który ułożył świetne choreografie. Tancerze byli doskonałym dodatkiem filmu. Taniec nie był na poziomie światowym, ponieważ nie miał na celu wychodzenia przed szereg. Miał być tylko subtelnym uzupełnieniem wielu scen i takim też był. 

  "WszystkoGra" to dobry film, który jest niesłusznie krytykowany. Ludzie nie są przyzwyczajeni do musicali, dlatego też nie wszyscy potrafią w pełni zaakceptować ten gatunek. Uważam jednak, że twórcy dali radę i stworzyli film, który ogląda się z dużym luzem. Kiedy ludzie otworzą się na nowe rzeczy, wtedy nawet nie będzie zaskakiwać ich postać Antoniego Pawlickiego i stwierdzą, że w tym filmie na prawdę WSZYSTKO GRA. 



https://www.facebook.com/Siemakaja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz