sobota, 4 października 2014

"W niewoli seksu" - złudny trop pierwszej myśli

Tytuł: "W niewoli seksu"
Autor: K.S. Rutkowski
Wydawnictwo: Novae Res
Data premiery: 11.04.2014
Data przeczytania: 23.09.2014












   Patrząc na tytuł książki, a mianowicie "W niewoli seksu" można z wszelką pewnością powiedzieć, że jest to erotyk. Nie ma się ku temu żadnych wątpliwości, bo jakim cudem może być inaczej. To wręcz oczywiste, że mroczna okładka z jednoznacznym tytułem wskazuje tylko jedno - EROTYK i to w najdokładniejszym tego słowa znaczeniu. A jednak człowiek jest tylko człowiekiem, czyli istotą omylną i coś, co wydaje się pewne czasami jest tylko wymysłem naszej wyobraźni. Jak to się mówi - nie można oceniać książki po okładce i snuć teorii na jej temat przed zapoznaniem się z fabułą. 
"W niewoli seksu" nie ma NIC wspólnego w erotykiem, a nawet bardzo daleko od niego odbiega. Jest zbiorem opowiadań, przedstawionych z męskiego punktu widzenia, dotyczących seksu, a także relacji oraz odczuć z nim związanych. 

K.S. Rutkowski to autor, z którego twórczością spotkałam się po raz pierwszy. Nie wiedziałam, że posiadamy tak zdolnego człowieka. Na mojej książkowej półce czekają jeszcze "Brudne historie" oraz "Chiński ekspres", a "W niewoli seksu" tylko zachęciło mnie do sięgnięcia po te lektury. Język, którym posługuje się K.S. Rutkowski jest bardzo bezpośredni, przez co idealnie zrozumiały dla czytelnika. Jego dobór słów budzi podziw, a nietuzinkowe poczucie humoru powoduje uśmiech na twarzy. To taki prosty przekaz, którego zastosowanie wbrew pozorom nie jest takie łatwe.

   Jak już wcześniej wspomniałam "W niewoli seksu" to zbiór dwunastu opowiadań o relacjach seksualnych między ludźmi, przy czym każde z nich porusza inne zagadnienie i problem. Taki męski punkt widzenia seksu jako stosunku czysto fizycznego, niemającego nic wspólnego z większą relacją emocjonalną i duchową. Opowiadaniami Rutkowskiego rządzi czyste pożądanie i namiętność, a nie żadne głębsze uczucie, a już na pewno miłość.
Autor w swoich opowiadaniach często w prześmiewczy sposób opisuje zachowania kobiet, a nawet bardzo trafnie prowadzi dialogi w ich imieniu. Robi to w sposób bardzo zabawny, natomiast nie obraźliwy. Minimalny dystans do samego siebie jest w stanie dać gwarancję, że nikt nie obrazi się na autora za takie, a nie inne "ugryzienie" płci pięknej. 
Co więcej, K.S. Rutkowski nie opowiada się za żadną ze stron, ponieważ w jego opowiadaniach ofiarami padają też mężczyźni. Tak, właśnie ci twardziele, których to nic nie jest w stanie przezwyciężyć. A jednak ! I potwierdza to nikt inny jak sam autor, czyli również mężczyzna. Dobrze, że jest ktoś, kto potrafi w dowcipny sposób przedstawić własną płeć. To się ceni.
 Każda z historii jest totalnie inna, dzięki czemu wyjątkowa. Nie jestem w stanie wyodrębnić tej, która podobała mi się najbardziej, ponieważ każda w jakiś sposób poruszała moją wyobraźnię i trafiała do rozumu, a następnie serca. 
Świat przedstawiony z punktu widzenia mężczyzny okazał się dla mnie cudowną wędrówką w nieznane i pewnego rodzaju szlifem mentalności płci przeciwnej. Taka darmowa lekcja, którą na pewno każdy z nas chciałby przeżyć.
Żałuję, że "W niewoli seksu" jest tak krótka, bo ledwo zaczynając opowiadanie, już je kończyłam. Wolałbym, żeby było o parę stron dłuższe, ponieważ nawet nie zdążyłam przyzwyczaić się do bohaterów, a tu już musiałam zapoznawać nowych. Nie było to problematyczne, jednak szkoda było rozstawać się ze świeżo poznanymi postaciami. 

   "W niewoli seksu" to dobra książka, która kształtuje wyobraźnię i pobudza intelekt. Zabiera w świat przeróżnych problemów seksualnych, ale nie tylko. Pozwala zaznajomić się z ich podstawą, źródłem, a następnie realizacją. Jest bezwzględna i do bólu prawdziwa. Opisuje historie, które mogą dotyczyć Kasi, Basi, Joasi, Jurka, Marka, Arka ... Każdego z nas. 
Autor nie przedobrza, dzięki czemu nie ma wrażenia przesytu, a tym bardziej przesady. Każdy ze zwrotów jest dokładnie "wymierzony", a użyte przekleństwa nie wychodzą poza granicę dopuszczalności.

   Paradoksalnie "W niewoli seksu" poruszą wyobraźnię, a nie ... coś innego.

 

2 komentarze: