środa, 8 października 2014

"Zanim zasnę" - sen jako zmazywacz wszystkich wydarzeń

Tytuł: "Zanim zasnę"
Gatunek: thriller
Data premiery: 12.09.2014 (Polska), 04.09.2014 (Świat)
Reżyser: Rowan Joffe
Scenariusz: Rowan Joffe
Główne role: Nicole Kidman, Colin Firth, Mark Strong
Scenografia: Kave Quinn
Zdjęcia: Ben Davis
Dystrybucja: Monolith Films








   Film "Zanim zasnę" miał swoją premierę 12 września bieżącego roku i już w ten dzień zgromadził do kin ogromną liczbę widzów. Stało się to za sprawą książki, która zdobyła dużą popularność wśród czytelników, a której adaptacją jest dany film. Poza tym zwiastun, jaki został nam zaprezentowany, jest bardzo wdzięcznym materiałem, który nie dość, że zachęca widza do pójścia do kina, to jeszcze daje pewną gwarancję wyjścia zadowolonym z seansu. Ja w dzień premiery nie pokwapiłam się, aby zobaczyć ten film, ale zaległość nadrobiłam i powiem szczerze, że zapowiedź troszkę przekłamała rzeczywistość. Może "Zanim zasnę" jest godny zobaczenia, ale na pewno nie tak rewelacyjny jakby to się mogło wcześniej wydawać.


   Obsada aktorska mówi sama za siebie i można by było kłócić się w nieskończoność, czy to aby na pewno odpowiednie osoby na odpowiednim miejscu, jednak ci bez problemu bronią się sami. Aktorzy zostali dobrani w bardzo trafny sposób i chcąc nie chcąc patrząc na Nicole Kidman, można dać wiarę każdemu jej słowu i działaniu. Może i nie jest ona aktorką z komediowym zacięciem, jednak w "Zanim zasnę" nikt od niej tego nie wymagał. Tutaj musiała zagrać dokładnie tak, jak to zrobiła.
Tak samo Colin Firth, który pojawia się na dużym ekranie tak często, że powinnam mieć przesyt jego osoby, jednakże wcale tak nie jest. Może jest to sprawką tego, iż każda stworzona przez niego postać jest różnorodna, przez co sam Firth wydaje się ciągle innym człowiekiem.
Akurat ten zestaw aktorów jest całkowicie słuszny i ciężko jest mi wyobrazić sobie kogoś innego na ich miejscu. Może lekko sentymentalnie podchodzę do danego duetu, ponieważ zżyłam się z nim przy innych produkcjach filmowych, przez co jest mi elementem, którego nie da się tak łatwo zdmuchnąć z czołówki światowych gigantów.


   Christine co dzień rano budzi się z brakiem świadomości tego, kim jest, gdzie jest i kim jest mężczyzna, z którym dzieli życie. Jest dość zmieszana tym faktem i każdego dnia rano wstaje z łóżka przerażona i niepewna całej zaistniałej sytuacji. Ben jednak z monotonią w głosie informuje Christine, że jest jej mężem. Robi to z zauważalnym znużeniem, co pokazuje, iż jest to jego stały element dnia.
Kiedy to Ben wychodzi do pracy, do Christine dzwoni telefon. Po drugiej stronie słuchawki kobieta słyszy mężczyznę, który przedstawia się jako Dr. Nash i twierdzi on, że od pewnego czasu współpracuje z Christine w celu zbadania przyczyny jej amnezji. Przypomina jej o schowanej na dnie szafy kamerze, gdzie kobieta nagrywa wszystkie informacje, jaki spotkały ją w ubiegłe dni. Jest to pewnego rodzaju pamiętnik, dzięki któremu Christine może odtworzyć sobie minione wydarzenia i poznane fakty z jej życia. Inaczej budziłaby się z dnia na dzień, cały czas nieświadoma tego, kim jest.
Dr. Nash zastrzega sobie, aby Christine nie wspominała mężowi o ich współpracy. Nie podaje jednak przyczyny swoich próśb. Chce, aby wszystko działo się tajnie i poufnie.


   Wydawałoby się, że mąż Christine chce jej dobra i kocha ją miłością bezgraniczną, dlatego też robi dla niej tak wiele. Jednak ani on, ani doktor Nash nie wzbudzają zaufania kobiety, a tym bardziej widza.
Ben stara się ukryć ważne wydarzenia z życia Christine, co później wychodzi na jaw. Natomiast Dr. Nash nie zna miejsc spotkań takich jak kawiarnia bądź też park, ale wywozi Christine na obrzeża miasta. Jest to dość podejrzane, dlatego też obawy przed spotkaniem z nim są uzasadnione.
Ben też nie daje Christine poczucia bezpieczeństwa, przez co kobieta z sekundy na sekundę staje się bardziej podirytowana swoim stanem niewiedzy. Postanawia odkryć, o co w tym wszystkim chodzi i dlaczego NIBY najbliższa jej osoba zataja przed nią bardzo istotne fakty z jej życia. Pragnie zrozumieć swoją egzystencję i poznać historię zdarzenia, które spowodowało amnezję.
Z dnia na dzień za sprawą niezbędnej kamery, Christine robi kroki naprzód. Powoli składa wszystko w jedną całość, niestety do momentu, w którym jej ciekawość nie zaczyna doskwierać jednej osobie. Ta zaczyna obawiać się, że kobieta dojdzie do prawdy i przypomni sobie, co zaszło pewnego, brutalnego dnia.


   Moje odczucia na temat filmu "Zanim zasnę" są rozdarte. Pierwsza część wydawała mi się bardzo monotonna i nudna. Zdawało mi się, że cały czas oglądam jedno i to samo. Myślałam, że gdyby wyciąć teksty, które powtarzają się, pozostałoby zaledwie parę minut filmu. Poza tym wszystko było pokazywane na jedno kopyto. Brak biegu akcji, a tylko błądzenie wokół jednego punktu.
Druga część natomiast zaczęła się dość mocno rozkręcać. Pojawiły się w niej nowe motywy i mrożące krew w żyłach zagadki. Nagle film zaczął scalać się w jedną całość i poszczególne wątki nabierały zupełnie innego światła. Akcja zaczęła nabierać tempa, a fabuła rozkwitać z minuty na minutę. Tę część filmu oglądało mi się z wielkim smakiem, będąc pod potężnym wrażeniem pomysłowości rozwoju sytuacji przedstawionej w "Zanim zasnę".

   Cieszę się, że zobaczyłam film "Zanim zasnę". Można powiedzieć, że spodziewałam się większych fajerwerków, ale produkcja daje radę. Trzyma w napięciu, a jej zakończenie zaskakuje widza. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz