czwartek, 17 kwietnia 2014

"Kamienie na szaniec" - "A kiedy trzeba - na śmierć idą po kolei, Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!"

Tytuł: "Kamienie na szaniec"
Gatunek: dramat, film wojenny
Data premiery: 07.03.2014
Kraj produkcji: Polska
Reżyseria: Robert Gliński
Scenariusz: Dominik W. Rettinger
Główne role: Tomasz Ziętek, Kamil Szeptycki, Marcel Sabat
Scenografia: Ewa Skoczkowska
Zdjęcia: Paweł Edelman
Muzyka: Łukasz Targosz
Produkcja: Monolith Films
Dystrybucja: Monolith Films








  Książka "Kamienie na szaniec" to obowiązkowa lektura szkolna, dlatego też losy Zośki, Rudego i Alka są ludziom doskonale znane. Mimo, że w czasach dojrzewania nie miałam ochoty sięgać po książki, tak lekturę "Kamienie na szaniec" przeczytałam z ogromnym zapałem, a historia trzech dorastających chłopaków bardzo mnie wciągnęła. 

Kiedy dowiedziałam się, że do kin wchodzi adaptacja dzieła Kamińskiego, od razu postanowiłam na nią iść. Szczerze mówiąc dotarłam dopiero teraz, kiedy to "Kamienie na szaniec" powoli już ściągają z kin, jednak cieszę się, że mimo wszystkich przeciwności losu zdołałam wybrać się na ten film. Dodatkowo miło mi, że tą patriotyczną historię, ukazującą ludzką walkę i przyjaźń, dane mi było zobaczyć w rodzinnej miejscowości. Przyznam, że nie przykuwam większej wagi do patriotyzmu, jednak szanuję i podziwiam ludzi, dla których ten aspekt życia jest bardzo ważny.

  "Kamienie na szaniec" to film wzorowany na książce o tym samym tytule, jednak nie jest to kopia pierwotnego dzieła. Gliński w filmie zwrócił uwagę na nieco inne rzeczy, niż Kamiński w swojej książce. Może to i dobrze, ponieważ oglądając adaptację filmową nie odczuwamy jakiejś kopii lub powtórki z tego co już wiemy, ale widzimy nowe, dotąd jeszcze nieznane nam rzeczy.


  Film skupiony jest na dwóch głównych bohaterach czyli Zośce i Rudym. Losy Alka są właściwie całkowicie pominięte i do połowy filmu zastanawiałam się, który z chłopaków gra właśnie jego postać. Trochę szkoda, że nie dane nam było poznać bliżej jego życia, jednak Zośka i Rudy nadrabiają te małe niedopatrzenie. 


  Zacznę od tego, że na ekranie widzimy nowe twarze w polskim kinie. Mam tutaj na myśli główne role, ponieważ w tle można już zauważyć takie ikony jak Danuta Stenka, Andrzej Chyra i Krzysztof Globisz. Tworzą oni doskonałe tło, jednak większą uwagę skupia się na odtwórcach głównych ról. 


  Tomasz Ziętek (Rudy) i Marcel Sabat (Zośka) to fantastyczny duet "Kamieni na szaniec". Chłopaki bardzo dobrze dogadują się ze sobą i tworzą wiarygodną, szczerą relację. Myślę, że prywatnie też się polubili, ponieważ emocje widziane na ekranie nie mogą być tylko grane.
Nie ukrywam, że moje serce skradł Tomasz, który miał bardzo trudną rolę do odegrania. To jego postać była katowana i torturowana i to jego zadaniem było pokazać całe cierpienie i gigantyczny ból jaki przeżywał Rudy. Uważam, że wyszło mu to fenomenalnie, a zadania prostego nie miał. Tym bardziej duże uznanie dla jego talentu aktorskiego.
Chłopaki sprawdzili się jako aktorzy młodego pokolenia i mam nadzieję, że jeszcze nie raz zobaczę ich w produkcjach filmowych.

  Mój odbiór filmu jest taki, że właściwie jednym z najważniejszych aspektów jaki dojrzałam jest motyw przyjaźni, która łączyła głównych bohaterów.

Kiedy to Rudy przeżywał ogromne katusze, Zośka za wszelką cenę chciał go "odbić". Nie obchodziło go ogromne ryzyko, tylko cały czas chciał walczyć o przyjaciela.

  Zaskakująca jest też determinacja i siła woli chłopaków. Kto będąc w tak młodym wieku zdecydował by się na takie działania jakie podjęli główni bohaterowie filmu. Chcieli oni walczyć dla dobra innych i nie zważali na ryzyko. Mieli swoje zdanie i nic nie było w stanie ich powstrzymać.

  To były ciężkie czasy, wymagające odwagi, ryzyka, a nawet pewnego rodzaju skupienia. Wielu ludzi będących na miejscu głównych bohaterów, wolałoby cofnąć się w tył i nie wtykać nosa tam gdzie ryzykowanie i niebezpiecznie. Nie neguję, bo sama nie wiem jak ja bym się zachowała. Bardzo możliwe, że zabrakłoby mi odwagi do działania i wolałabym się nie wychylać. Mimo wszystko zawsze podziwiam ludzi, którzy mają swoje poglądy i przekonania.

Wielkim szacunkiem darzę osoby robiące coś dla dobra innych. Jednym może wychodzić, drugim nie, ale najważniejsze jest to, że działają w dobrej wierze i z pozytywnym zamiarem.

  Film "Kamienie na szaniec" budzi wiele emocji. Przyznam się, że w paru momentach zdarzyło się, że łzy poleciały mi po policzkach. Jednak były też chwilę, które powodowały uśmiech na twarzy. Broń Boże nie chcę przez to powiedzieć, że film jest zabawny, ponieważ "Kamienie na szaniec" od początku do końca naładowane są wielkim dramatem i tragedią ówczesnych czasów. Jednak biorąc pod uwagę to, że udało się odbić Rudego, był to moment bardzo satysfakcjonujący i cieszący widza.


  Jestem zadowolona, że udało mi się zobaczyć "Kamienie na szaniec". Polecam go ludziom, którzy nie tylko chcą poznać jak to było kiedyś i odświeżyć sobie lekturę Kamińskiego, ale też tym, którzy pragną rozładowania emocjonalnego. Ten film zapewnia wiele wrażeń i nie pozostaje obojętny w odbiorze.




FACEBOOK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz