piątek, 12 lutego 2016

"Planeta Singli" - jesteśmy umówieni ?

#jesteśmyumówieni



Do pozytywnego myślenia o polskich komediach romantycznych i otwartego przyznania się, że z przyjemnością się je ogląda bardzo często potrzeba dużo odwagi. W wielu filmach tego gatunku można znaleźć schematyczność, przewidywalne wątki, płytkie rozmowy. Bywa też tak, że potencjalnie odpowiedni aktorzy, którzy grają w danej produkcji, mogą okazać się błędem castingowym. Nie zawsze tak jest i wiele komedii romantycznych, jakie oferuje nam polski rynek, jest zaskakująco przyjemnych i miłych dla oka. Nie rozpływam się i nie mam w planach pisać, że są one wyjątkowe, nietuzinkowe i niezwykle pouczające, jednak każda z nich skrywa w sobie mniej lub bardziej wyszukany morał, a "luz", który mają sprawia, że oglądając je możemy śmiało i wygodnie rozsiąść się w fotelu i oddać błogiemu odpoczynku przez parędziesiąt minut trwania seansu.

"Planeta Singli" jest filmem, który od samego początku był w doskonały sposób promowany. Długi czas przed premierą można było zobaczyć wiele plakatów i wspominek w gazetach na temat daty wejścia do kina i fabuły filmu. Założone profile na portalach społecznościowych też pomagały w zdobyciu chętnych na nadchodzącą premierę komiedii romantycznej. Reklama "Planety Singli" była świetną robotą i dzięki niej o produkcji było bardzo głośno, a największy atut wcześniejszych działań można odczuć od paru dni, wchodząc do kina. Tam ludzie, którzy stoją w kolejce dzielą się na takich, którzy przyszli z dziećmi na bajkę, takich, którzy w dalszym ciągu "męczą""Gwiezdne Wojny" i takich, którzy stoją po bilety na "Planetę Singli". Tych ostatnich jest najwięcej, a swoją tezę popieram trzykrotnym uczestnictwem w projekcji "Planety Singli". Byłam na seansie filmu i w weekend i w tygodniu roboczym. Sama i z koleżanką. Rano i wieczorem. Po tym wszystkim doszłam do wniosku, że sama dałam się wplątać w fenomen "Planety Singli", a tak w zupełności w dalszym ciągu nie potrafię odkryć, na czym on polega. Wiem jednak tyle, że skoro poświęciłam tak dużo swojego czasu, aby zobaczyć ten film, to było warto. Nie wykluczam, że w wolnej chwili jeszcze raz skuszę się na wyjście do kina. Odnoszę wrażenie, że "Planeta Singli" pomogła mi w odpoczynku po ciężkim dniu i pozwoliła wyzwolić z siebie emocję, których wcześniej z jakichś powodów nie potrafiłam wydusić.

W filmie następuje zderzenie dwóch kompletnie różnych światów. Pokazane jest życie Ani Agnieszka Więdłocha), która jest niezłamaną marzycielką i wierzy, że kiedyś przyjedzie po nią książę na białym koniu. Jest tradycjonalistką i twardo stąpa po ziemi. Z drugiej strony twórcy filmu pokazują nam egoistę Tomka (Maciej Stuhr). Kogoś, kto bezwzględnie wyśmiewa każdą osobę, której powinie się noga. Ma dość luźne podejście do życia i nie zdaje sobie sprawy, że w środku jest okrutnie nieszczęśliwym i samotnym mężczyzną. Między światem Ani, a Tomka nie można postawić znaku równości, jednak z czasem różnice, które na pierwszy rzut oka wydają się nie do połączenia, zaczynają zmierzać ku sobie i w efekcie tego wymazują pochyłą kreskę, która widnieje na znaku "równa się".

"Planeta Singli" to film Mitji Okorna. Ten artysta jest szczery ze swoim widzem. Już udowodnił to w filmie "Listy do M" i w dalszym ciągu podtrzymuje swoją prawdomówność. Nie próbuje oszukać, przez co ludzie go doceniają. Potrafi zrobić tak, aby raz było gorzko, a raz słodko. Odkrywa przed nami autentyczne emocje i poprzez obraz pokazany na dużym ekranie sprawia, że możemy utożsamić się z konkretnymi postaciami. Daje możliwość przeżywania ich dramatów i cieszenia się, w momentach, w których odnoszą sukcesy, Pokazuje świat, po którym stąpamy na co dzień.

Maciej Stuhr grający postać Tomka nie jest zaskoczeniem. To świetny aktor, który nigdy "nie daje ciała". Odnajduje się w każdej roli i potrafi doskonale wejść w postać, którą gra. Ania, którą gra Agnieszka Więdłocha jest na pierwszy rzut oka nudna, jednak przy dodaniu kunsztu aktorskiego, subtelności i niesamowitego wdzięku, staje się ulubioną postacią widza. Nie sposób ominąć Weroniki Książkiewicz, o której można piać bez końca. To aktorka o oryginalnie pięknej urodzie, posiadając wielki talent aktorski. W roli przyjaciółki Ani wypadła fenomenalnie. Kontrast między bohaterkami filmu był wyraźnie zaznaczony, a Pani Weronika dołożyła wszelkich starań, aby o jej postaci nie zapomniano z dnia na dzień. Ola okazała się rasową kobietą z wielkim temperamentem, posiadająca mocny charakter i cięty język. Większość momentów, w których ludzie wybuchali śmiechem, miało miejsce właśnie podczas pojawiania się jej na ekranie. Świetny casting i jego doskonały efekt. 

"Planeta Singli" to strzał w dziesiątkę dla tych, którzy w walentynki planują wypad do kina. Możemy się spodziewać, że zastaniemy tam nie tylko zakochane pary, ale też tytułowych singli. Polecam film i  z czystym sumieniem gwarantuję, że odbierzecie go "po ludzku". Mam na myśli to, że słodko-gorzka natura życia da się we znaki i przeżyjecie zarówno wzloty i upadki, czyli i śmiech i łzy. Mitja Okorn dał ludziom nie to, czego chcą, a to, czego potrzebują-prawdziwe emocje.