sobota, 1 marca 2014

"The last song" - przegrać z chorobą, wygrywając życie.

Tytuł: The last song ( Ostatnia piosenka )
Gatunek: melodramat
Kraj produkcji: Stany Zjednoczone
Data premiery: 31 marca 2010 ( Stany Zjednoczone )
Reżyseria: Julie Anne Robinson
Scenariusz: Nicolas Sparks, Jeff Van Wie
Scenografia: Nelson Coates, James Ferrell, Scott Meechan
Muzyka: Aaron Zigman
Zdjęcia: John Lindley
Główne role: Miley Cyrus, Liam Hemsworth, Greg Kinnear
Produkcja: Adam Shankman, Jennifer Gibgot
Wytwórnia: Touchstone Pictures, Offspring Entertainment
Dystrybucja: Walt Disney Pictures




  "The last song" to film opowiadający historię zbuntowanej nastolatki Ronnie, którą matka zmusza do spędzenia wakacji z ojcem. Dziewczyna nie widziała się z nim od rozwodu rodziców czyli od trzech lat. Mieszkając w Nowym Yorku w dość wyraźny sposób pokazywała swój bunt poprzez liczne kradzieże i uczęszczanie do klubów nocnych.
  Ronnie od najmłodszych lat grała na pianinie czego nauczył ją jej tata. Od czasu kiedy ich kontakt się urwał, dziewczyna w bardzo sceptyczny sposób zaczęła podchodzić do tego instrumentu. Znienawidziła grę na pianinie. 
  Spędzając wakacje u ojca poznaje przystojnego gracza siatkówki Willa i z czasem zaczyna być on obiektem jej zainteresowania. Podczas pobytu dowiaduje się również o skrywanym przez Willa sekrecie oraz o tajemnicy swojego ojca.


  "The last song" to film o dojrzewaniu, o pięknej miłości nie tylko Ronnie do Willa, ale też Ronnie do swojego ojca. Film fantastycznie pokazuje relacje między ludźmi. Jak wiadomo nie zawsze są one piękne i kolorowe. Bywają chcwilę kiedy w życiu jest ciężko. Powstają wtedy wszelakie kłótnie i nieporozumienia. Ale "po burzy zawsze wychodzi słońce" i takie właśnie przysłowiowe słońce można dostrzec w tym filmie.

  Czy początkowy bunt Ronnie można traktować jako przykład jej złego charakteru ? Oczywiście, że nie. 
  Ronnie bardzo ucierpiała przez rozwód swoich rodziców. Poza tym zaraz po rozstaniu ojciec przeprowadził się do Nowego Yorku i Ronnie została sama z mamą i młodszym bratem. Na pewno brakowało jej ojca i cierpiała przez to, że ich kontakt się urwał. Właściwie ograniczył się tylko do listów jakie ojciec wysyłał dziewczynie. Jednak ona i tak nie miała ochoty ich czytać. 
  Kiedy Ronnie zostaje zmuszona do spędzenia wakacji u taty, wszystkie emocje na nowo odżywają. Ronnie czuje ogromny żal i okazuje go poprzez brak szacunku do ojca, ucieczki z domu i ogólny bunt. Dziewczyna jest osobą zamkniętą w sobie, która nie dopuszcza do siebie innych osób. Boi się otworzyć na świat i ludzi, bo obawia się, że ktoś może ją zranić. Dlatego też kiedy poznaje Willa, na samym początku wytwarza między nimi barierę, którą dopiero potem krok po kroku przełamuje.

  Kiedy Ronnie dowiaduje się o tym, że jej ojciec jest ciężko chory, na początku odczuwa złość na cały świat. Na pewno poniękąd czuje się winna tego,że wcześniej zachowywała się w tak paskudny sposób. Od tego momentu widzimy już Ronnie jako dziewczynę o wielkiej sile i ogromnym sercu. Jej opieka nad ojcem, wsparcie psychiczne jakie mu daje i pomoc pokazuje nam jak bardzo kocha swojego tatę. Wykazuje się ogromną dorosłością i odpowiedzialnością. Trzeba zaznaczyć, że nie robi tego z litości lub też obowiązku, ale z uczucia jakie darzy do ojca.
Nie chce dopuścić do siebie myśli o jego śmierci jednak z czasem powoli zaczyna to do niej dochodzić. Stara się zrobić wszystko, aby jego ostatnie chwile życia uczynić tymi najpiękniejszymi.       Kiedy kończą się wakacje i jej mama przyjeżdża po nią i jej młodszego brata, Ronnie podejmuje decyzję o zostaniu. Chce być z tatą do ostatniego momentu jego życia, wspierając go i otaczając opieką. Mimo tego, że jest świadoma, że te chwile będą bardzo bolesne, nie widzi innej opcji. Jest to jej własna wola i akurat w tym przypadku na pewno nie przymuszona.

  Głównym wątkiem w filmie jest właśnie relacja między Ronnie, a jej ojcem. Pokazuje jak wielką siłę ma miłość i jak wiele może zmienić. Ronnie od początku kochała ojca, ale nie umiała tego okazać. Na początku czując żal, nie umiała zachowywać się w inny sposób niż właśnie ten opryskliwy. Ale to tak jak w życiu. Często ludzie nas ranią, krzydzą i odpychają. Jednak zdarza się tak, że mimo wszystko w dalszym ciągu są oni dla nas bardzo ważni i potrafimy "przymknąć oko" na ich błędy. Zazwyczaj jest tak, że ludzi robią wiele rzeczy w emocjach, później ogromnie tego żałują, ale już nie mają na tyle odwagi, aby przyznać się do błędu, przeprosić lub też prosić o wybaczenie. Każdy człowiek ma prawo do pomyłek i każdy zasługuje na drugą szansę.

  Taką też drugą szansę daje Ronnie swojemu ojcu jak też na odwrót, ojciec wybacza wszystkie złe postępki Ronnie. Między nimi tworzy się nierozerwalna więź. Ich miłość jest silniejsza niż wszystkie inne, dlatego, bo jest bezinteresowna i bezgranicza. Żaden z nich nie oczekuje korzyści z tej relacji. Każdy cieszy się szczęściem drugiego i to jest najpiękniejsze.

  Ojciec Ronnie w końcu umiera, ale nie będąc sam. Mając przy sobie najważniejszą osobę na świecie - własną córkę. I mimo, że przegrywa walke z chorobą to wygrywa życie, ponieważ właśnie relacja z Ronnie znaczyła dla niego tyle co całe życie. Odchodzi ze świadomością, że ma fantastyczną i dojrzałą córkę, która poradzi sobie w każdej sytuacji.

  Wiem, że rozpisałam się na temat tego wątku, ale to temat przewodni filmu. Mimo, że mogłoby się zdawać, że produkcja ta skupi się na szczegółowym pokazaniu miłości Ronnie i Willa, ale nie jest to motyw główny. Najważniejsze są relacje Ronnie z ojcem, bo to one pokazują sens filmu.
  Nawołują do rozmyśleń nad samym sobą i postawieniu się w danej sytuacji. Mimo, iż jest ona okropnie trudna, to możliwa do przejścia. Każdy człowiek ma w sobie ogromną siłe tylko często nie jest jej świadomy. Wiele ludzi pod wpływem wieści o chorobie bliskich tchórzy i ucieka. Nie znaczy to, że są to ludzie źli, tylko po prostu nieświadomi tego, że dadzą radę, że są w stanie przetrwać ten okres i pomóc danej osobie.
  Ronnie udowadnia, że skoro młoda buntowniczka potrafi, to inni też dadzą radę. Wystarczy tylko chcieć, zebrać siły i być. Bo czasem wystarczy tylko to, że jesteśmy. Nie potrzeba słów, ruchów, gestów, wystarczy sama obecność, która jest ważniejsza nade wszystko.

  Kolejnym powodem dla którego skupiłam się na wątku relacji Ronnie z jej ojcem jest to, że chciałam pokazać, że "The last song" nie jest filmem typowo skierowanym do młodego pokolenia/ nastolatków. Jest to produkcja dla wszystkich, ponieważ pokazuje piękną, wzruszającą historię. Jestem pewna, że każdy człowiek po obejrzeniu filmu, zacznie myśleć nad tym co by zrobił w danej sytuacji. I prawidłowo, bo nikt nigdy nie wie co życie postawi na naszej drodze. Oby było jak najwięcej dobrych chwil, sprawiających radość, ale miejmy też świadomość, że nie uciekniemy od trudnych wyborów i patowych sytuacji. Mimo upadków trzeba się podnieść i iść do przodu z podniesioną głową.
"The last song" to film relacji. Relacji ojca z córką, chłopaka z dziewczyną, siostry z bratem. W każdej z tych relacji znajdziemy jakiś konflikt, ale też piękne przeżycia.
Ja opisałam więź ojca z córką, jednak serdecznie zachęcam do obejrzenia filmu w celu poznania pozostałych relacji.

  Wiele razy spotkałam się z negatywnym odbiorem filmu. Kiedy pytałam o to, co było w nim nie tak, słyszałam krótką odpowiedź: Miley Cyrus.
Poważnie ? Moim zdaniem, bardzo dobrze zagrała tą rolę. Była odpowiednią osoba na właściwym miejscu i doskonale wpasowała się w całość filmu. Była wiarygodna i naturalna. Może komuś nieodpowiadać jej teraźniejsze zachowanie, ale nie można nikogo oceniać przez pryzmat tego co robi. Osobiście nie wyobrażam sobie innej osoby jako Ronnie. Miley stworzyła kompletną postać. Zgrała się z nią od A do Z i efektem tego jest fantastyczny film "The last song"

  Podsumowując, uważam, że warto poświęcić chwilę na zobaczenie "The last song". Można z tego filmu wynieść wiele cennych wskazówek na życie.



FACEBOOK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz