środa, 18 listopada 2015

"Listy do M. 2" jako dobre zastępstwo filmu "Kevin Sam w Domu"

Tytuł: "Listy do M. 2"
Gatunek: komedia romantyczna
Data premiery: 13.11.2015 (Polska), 09.11.2015 (Świat)
Reżyseria: Maciej Dejczer
Scenariusz: Marcin Baczyński, Mariusz Kuczewski
Główne role: Maciej Stuhr, Roma Gąsiorowska, Agnieszka Dygant, Piotr Adamczyk, Agnieszka Wagner, Maciej Zakościelny, Marta Żmuda-Trzebiatowska, Magdalena Lamparska, Tomasz Karolak, Małgorzata Kożuchowska
Zdjęcia: Marian Prokop
Muzyka: Łukasz Targosz
Dystrybucja: Kino Świat










   Kiedy film "Listy do M. 2" wszedł na duże ekrany, w ludziach zaczęło rodzić się pytanie, czy zaproponowanie znajomym, rodzinie bądź chłopakowi wybrania się do kina na tę komedię, nie będzie wielkim obciachem. Bardzo dobrze znana pierwsza część filmu okazała się fenomenem, jednak jak ogólnie wiadomo każda kolejna próba kontynuacji jakiegoś dzieła, zazwyczaj jest dużo gorsza od pierwszej wersji i kończy się katastrofą. O dziwo, w tym wypadku zaistniała sytuacja, która staje w opozycji do mojej wcześniejsze tezy i pokazuje, że czasami tworzenie dalszych historii głównych bohaterów filmu ma sens. Pierwsza część produkcji bardzo mi się spodobała, jednak nie da się ukryć, że "Listy do M. 2" kładą zarówno swoją poprzedniczkę, jak i wiele innych polskich filmów na kolana.

   Historia, która toczy się w filmie, nie jest niczym nadzwyczajnym. Bohaterowie, których zdążyliśmy poznać w pierwszej części filmu są starsi i bogatsi w nowe doświadczenia o 4 lata. Niektórzy z nich ułożyli sobie życie, a inni wręcz przeciwnie, postawili na samodzielne egzystowanie. Nie zmienia to faktu, że na dużym ekranie po raz kolejny możemy dostrzec znane nam postaci i z minuty na minutę odkrywać to, co wydarzyło się w trakcie ostatnich lat ich życia. Jedynym aspektem, który zrzesza całe towarzystwo, jest Boże Narodzenie. Do tego czasu mają chwilkę, aby pojednać się z bliskimi i zrobić wszystko tak, aby móc spędzić święta w rodzinnym gronie, wśród ukochanych i wymarzonych osób. 

   Film "Listy do M. 2" nie zachwyca scenariuszem, bądź idealnie poprowadzoną historią. To główna obsada aktorska ściąga do kin tak potężną liczbę ludzi. Gy na ekranie pokazują się aktorzy, którzy, na co dzień są nam bardzo mało znani, nie przywiązujemy do nich aż tak potężnej uwagi. Tomasz Karolak, którego ciężko jest nam sobie wyobrazić jak amanta, w filmie "Listy do M. 2" wymiata. Jak w pierwszej części jego postać była poprowadzona dosyć pobocznie, tak tutaj jego bohater jest jedną z głównych postaci. Ciągle noszony strój Mikołaja rozbudza wspomnienia pierwszej części, a zarazem napędza świąteczny klimat. Mimo że "Mel" nie zmienił swoich zachowań i dalej buja w obłokach, jego wrażliwość i starania są bardzo autentyczne, wzruszające i niesamowicie chwytające za serce.
W filmie "Listy do M. 2" doskonale pokazane jest to, że prezenty, które ofiarujemy sobie pod choinkę powinny być jedynie symbolem. Bo przecież w święta nie chodzi o to, aby upominki weszły na pierwszy plan. Często to te najmniejsze podarunki cieszą najbardziej, co pokazuje mały Kazik, który nie dostaje nic wielkiego, a jednak dla niego mającego ogromną wartość. 

   "Listy do M. 2" owiane są otoczką medialną jako najlepsza komedia ostatnich 25 lat. Z tym powiedzeniem nie zgodzę się w stu procentach. Film ma baaardzo dużo zabawnych elementów, ale jeszcze więcej momentów wzruszeń. Problemy, jakie scenarzyście wymyślili dla poszczególnych postaci, są nieziemsko popularne w wielu serialach i filmach, jednak aura świąt potęguje ich dramatyzm, a do tego gra aktorska sprawia, że wierzę w emocje, które aktorzy przekazują mi z wielkiego ekranu.

   Film "Listy o M. 2" mają szansę stać się polską tradycją świąteczną. Bardzo często odchodzimy od oglądania "Kevin Sam w Domu", to teraz będziemy mogli zastąpić starą, dobrą rutynę, czymś równie dobrym, ale już o wiele świeższym
















 

4 komentarze:

  1. Bardzo podobały mi się Listy do M 2 i muszę przyznać, że są wyjątkowo dobrym produktem. TVN umie nakręcić świetny film. Polecam wizytę w kinie, tam wszystko jest jakieś kolorowsze i lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam się z każdym słowem tej recenzji :) byłam i na pewno w grudniu pójdę jeszcze raz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem listy do M. 2 są super, byłem z moją przyjaciółką i naprzemiennie śmiała się jak obłąkana i płakała jak bóbr. Takie własnie emocje powinna budzić w człowieku komedia romantyczna :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wstyd się przyznać, ale jeszcze nie oglądałam nawet "Listów do M", więc muszę szybko nadrobić zaległości w tegoroczne święta.

    OdpowiedzUsuń